- Od urodzenia jestem lędzinianinem, a od 2004 roku związany jestem z MKS-em – mówi Marcin Majer. - Jako 12-latek zostałem trampkarzem, a moim pierwszym trenerem był Mirosław Wowro. Przeszedłem wszystkie szczeble młodzieżowe, aż do drużyny seniorów, bo dzisiejszy prezes klubu, a wtedy trener Kazimierz Rozmysłowski postawił na mnie i jako 16-latek miałem okazję zadebiutować oraz pograć w klasie okręgowej. Później jednak przyszły studia i praca więc na jakiś czas zrezygnowałem z regularnych treningów i gry. Jednak po kilku latach, bo to było silniejsze ode mnie, wróciłem, ale skupiłem się na grze w drużynie rezerw, w której gram do dzisiaj, będąc jej najlepszym strzelcem i kapitanem. Naszym atutem jest młodość, bo postawiliśmy na wychowanków wspieranych doświadczeniem moim i jeszcze kliku kolegów. Chcemy aktywizować lędzińską młodzież i wprowadzać do seniorskiej piłki, bo dzisiaj w pierwszym zespole mamy tylko jednego wychowanka. Miałem też propozycję powrotu do pierwszego zespołu, ale uznałem, że to byłoby ponad moje siły i możliwości czasowe. Oprócz pracy na stanowisku kierownika magazynu substancji chemicznych w firmie Maspex i roli koordynatora do spraw młodzieży w naszym klubie przez ostatnie 4 lata przede wszystkim pełniłem bowiem funkcję radnego powiatu bieruńsko-lędzińskiego więc niemożliwe byłoby trenowanie w takim rytmie, który pozwoliłby rywalizować na IV-ligowym poziomie. Co innego strzelanie nawet hat-tricków w klasie B wśród typowych amatorów, a zupełnie co innego gra z zawodnikami o uznanych nazwiskach oraz z młodymi piłkarzami, którzy bardzo poważnie traktują swoje piłkarskie obowiązki i marzeniami sięgają wysoko. Ja też kiedyś, jako nastolatek miałem piłkarskie marzenia, ale zabrakło mi wtedy pewności siebie i na tej piłkarskiej drodze to okazało się decydujące.
Jak się okazuje politycznej wiary w swoje możliwości Marcinowi Majerowi nie zabrakło w kampanii wyborczej. Świadczą o tym wyniki II tury wyborów samorządowych w Lędzinach, bo zdobył 67,85 procent głosów. 6 maja zostanie więc zaprzysiężony i oficjalnie założy łańcuch Burmistrza. Nic więc dziwnego, że po latach, w których Urząd Miasta lędzińskim kibicom kojarzył się z antyreklamą sportu, sympatycy MKS-u liczą na lepsze czasy.
- Przede wszystkim trzeba podziękować tej grupie ludzi, którzy w tym bardzo trudnym okresie ostatniej kadencji władzy w Lędzinach utrzymali klub – dodaje Marcin Majer. - To był wyczyn doprowadzenie MKS-u do dnia dzisiejszego, a to, że w ogóle gramy w IV lidze to jest majstersztyk. Co prawda zajmujemy ostatnie miejsce i nie zdobyliśmy jeszcze ani jednego punktu, ale nie poddaliśmy się. Rywalizujemy i z honorem spadamy do V ligi co uważam jest wielkim sukcesem i zasługą prezesa oraz całego zarządu. Do Kazimierza Rozmysłowskiego mam wielki szacunek jeszcze od czasów gdy był moim trenerem w juniorach i wprowadzał mnie do seniorów. Współpracujemy nadal i uważam, że nadszedł czas, w którym możemy ratować lędziński sport. Uważam, że najszybciej jak będzie to możliwe trzeba będzie przyznać dotację dla klubów sportowych, bo dzisiaj w ogóle nie ma takiej w naszym mieście. Będziemy chcieli odbudować kluby, które jeszcze funkcjonują choć ledwo zipią, a także odrodzić nowe dyscypliny, żeby oferta sportowa dla lędzińskiej młodzieży była szeroka. Są chętni ludzie i organizacje, ale nie mieli zielonego światła, a teraz na pewno dobrej woli i wsparcia dla ich inicjatyw z Urzędu Miasta nie zabraknie. Są przecież programy i ministerialne i marszałkowskie więc myślę, że przy współpracy można to szybko rozhulać. A na pierwszy ogień pójdzie posprzątanie stadionu i doprowadzenie go do stanu używalności, bo dzisiaj obiekt, na którym gra MKS to jest po prostu antyreklama Lędzin. Nasz budynek klubowy, a jednocześnie przedszkola miejskiego ze spaloną elewacją, o czym mówiłem też w kampanii wyborczej, starszy przecież drugi rok. To wygląda jak z horroru. Zajmiemy się więc tym w pierwszej kolejności, a następnie krok po kroku będziemy chcieli podnieść organizacyjnie MKS Lędziny. Na dzień dzisiejszy w tym klubie nie mamy nawet gospodarza. Murawę koszą członkowie zarządu. Oni także przygotowują boisko do meczu. Dlatego jeszcze raz podkreślę, że to co ci ludzie zrobili dla tego klubu, żeby on dalej funkcjonował na wysokim poziomie sportowym jakim jest IV liga, to jest niewiarygodne. Cieszę się, że wspólnie poszliśmy do wyborów. Oni uwierzyli we mnie i w to co mówiłem w kampanii, a ja chcę te moje obietnice wypełnić. W radzie mamy większość, bo w 15-osobowej Radzie Miasta jest 9 radnych z KW LĘDZINY OD NOWA, ale ja tak na to nie patrzę. Rozmawiałem już z większością radnych i chciałbym, żeby to była jednomyślna rada, która będzie współpracować dla dobra lędzinian i naszego klubu. Mimo, że będę burmistrzem nie żegnam się z MKS-em. Chciałbym w nim dalej grać w piłkę.