- Mecz wyglądał tak jak sobie to zaplanowaliśmy – powiedział Szymon Niemczyk. – Zazwyczaj jako pierwsi traciliśmy bramkę więc pod tym względem ten finał był wyjątkowy, bo nie musieliśmy gonić wyniku. W lidze, szczerze mówiąc, też często tak to właśnie wyglądało, ale tym razem zaczęliśmy wyjątkowo od trafienia. Ale najważniejsze, że realizowaliśmy swój plan z obroną niską i z kontrą. Założyliśmy sobie, że w tym turnieju zagramy inaczej niż w lidze, bo w niej zawsze staraliśmy się grać wysokim pressingiem i jak najczęściej budować atak pozycyjny. Tu chcieliśmy coś zmienić i potraktować mecze szkoleniowo i udało się nam przećwiczyć to czego prawie w ogóle nie robimy w lidze. Spróbowaliśmy więc czegoś nowego i dało to fajny efekt, a przy tym dobrze się bawiliśmy i sięgnęliśmy po pierwsze miejsce.
- Co dał wam start w Pucharze Rekpolu?
- To był na pewno dodatkowy bodziec do pracy w tym ostatnim okresie czerwca. Rozgrywki ligowe już się skończyły, a chłopcy nadal chodzą do szkoły i trenują. Nie mają jednak spotkań ligowych więc te rozgrywki pozwoliły nam utrzymać poziom motywacji na zajęciach, bo cały czas mieliśmy cel. Coś do zrobienie, coś do osiągnięcia. Po drugie formuła pucharowa – przegrywający odpada i przy remisie rzuty karne – to także była ciekawa sprawa, bo piłce młodzieżowej nie ma takich elementów. Czasem przeżywamy to w okresie zimowym, grając w futsal, ale na trawie tego nie doświadczamy. Było to więc bardzo ciekawe, bo w ćwierćfinale i półfinale wygraliśmy w rzutach karnych. Trochę adrenaliny, trochę emocji więc ciekawe doświadczenie.
- Kto pokazał się w finałowym meczu z najlepszej strony?
- W tym zespole jest kilku liderów i nie chciałbym nikogo pominąć więc nie będę ich wymieniał, ale powiem, że w finale na pewno zawodnikiem, który dał nam dużo to był Miłosz Wójciga. Zdradzę, że bardzo się cieszę z tego jego występu, bo był to chyba jego najlepszy mecz może i nawet w całym sezonie. To jest chłopak, który jak to się mówi kolokwialnie „sportowy dołek”. Był pod formą i przez pewien czas szukał tej formy. Od dwóch-trzech spotkań tak odżył fajnie i było już widać radość w jego grze, w której coraz więcej mu wychodziło, a finał stanowił wisienkę na torcie. Strzelił gola bardzo ładnego. Utrzymywał bardzo piłkę. Wypełniał też swoje zadania w grze obronnej, przede wszystkim przy rzutach rożnych wykonywanych przez rywali, w stu procentach. Dwa razy wybijał piłkę sprzed linii bramkowej. W sumie tam właśnie miał stać i dlatego piłka w niego trafiała. Dlatego najbardziej cieszy mnie jego występ, ale dumny jestem z całej drużyny, która swoim występem zasłużyła na zwycięstwo, podsumowujące cały sezon.
Zdjęcia z meczu dostępne w ☛GALERII ☚