Śląski ZPN

I-ligowa drużyna z wioski mającej 600 mieszkańców

25/07/2024 11:06

Zbigniew Orawiec jest jednym z tych działaczy piłkarskich, o których można powiedzieć, że poświęcili się swojemu klubowi.


- Ze Spójnią Landek jestem związany od samego początku – mówi Zbigniew Orawiec. - Landek to moja rodzinna miejscowość. Tu się urodziłem i wychowałem oraz pomagałem zakładać ten klub, bo czułem, że muszę to zrobić. Jako dziecko niemal 50 lat temu widziałem, że tu wybudowano stadion lekkoatletyczny z boiskiem, kortami tenisowymi i do siatkówki, ale nie miał się tym kto zająć i obiekt popadł w ruinę, a klubu nie założono. Postanowiłem sobie, że gdy dorosnę to ja się tym zajmę i w 1992 roku się udało. Motorem napędowym okazał się wtedy Czesław Jacak, a ja najpierw byłem zawodnikiem drużyny, która wystartowała od C-klasy i grałem w niej na stoperze ciesząc się z każdego awansu aż do klasy A. Takim najbardziej pamiętnym meczem z tamtego okresu był mój występ w Kończycach Wielkich, bo na bardzo dziurawym boisku, a na takich wtedy się po prostu grało w klasie C, wpadłem w dziurę na murawie i zwichnąłem nogę. Inny zawodnik z naszej drużyny wybił bark. Przyjechała karetka, która zawiozła nas do szpitala w Jastrzębiu, gdzie przy diagnozie na pytania lekarza co mi dolega odpowiedziałem „kopytko”. Popatrzył, zapytał o imię, a po chwili oczekiwania słyszę jak pielęgniarka wołająca na prześwietlenie woła: „Pan Zbigniew Kopytko, proszę się przygotować”. Skończyło się gipsem i hasłem „kopytko”, z którego śmieję się do dzisiaj.

Swoje piłkarskie występy Zbigniew Orawiec zakończył w wieku 36 lat, ale to nie znaczy, że zszedł z boiska.

- Nadal grałem, ale w jasienickich oldbojach, czyli reprezentowałem swoją gminę, między innymi na mistrzostwach Polski oldbojów w Byczynie – dodaje Zbigniew Orawiec. - Do 50. roku życia byłem aktywny i dopiero kiedy kręgosłup dał o sobie znać zakończyłem boiskową przygodę, ale z klubem się nie rozstałem. Jako członek-założyciel traktowałem klub jak własne dziecko. Byłem w zarządzie, byłem wiceprezesem, byłem prezesem, a po małej przerwie, znowu wiceprezesem i tak zostało do dzisiaj. Przez ten czas jako działacz przewinęło się przez Spójnię wielu wspaniałych ludzi i zawodników, i działaczy. Nasz obecny Prezes Honorowy Wojciech Koźlik przez wiele lat stał na czele zarządu i nadal związany jest z klubem. Wieloletnim kierownikiem drużyny jest Jacek Kubica. W zespole grał w nim między innymi Łukasz Halama i grał u nas razem z... ojcem zanim jako 17-latek poszedł do Górnika Zabrze, a później grał w III lidze w Pniówku Pawłowice. Występował tu też Jakub Więzik, znany z gry w polskiej ekstraklasie w Śląsku Wrocław, tak samo jak Mariusz Masternak, mający prawie 130 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tych bardzo dobrych piłkarzy, ale także znakomitych ludzi było u nas naprawdę wielu i dzięki nim miałem okazję przeżywać wiele niezapomnianych chwil. Najbardziej pamiętne były wszystkie awanse, a szczególnie pamiętny był ten w 2013 roku. Wtedy zdominowaliśmy rozgrywki w bielskiej okręgówce i z przewagą 12 punktów nad wiceliderem weszliśmy do IV ligi. Byliśmy w niej wtedy co prawda tylko rok, ale tak nam się spodobało, że po rocznej „banicji” znowu zdobyliśmy mistrzostwo okręgówki i w 2015 roku wróciliśmy do IV ligi bardziej doświadczeni, ograni i jesteśmy w niej do dzisiaj – dwa razy, czyli w 2021 roku i w minionym sezonie ciesząc się z tytułu wicemistrza. W nadchodzących rozgrywkach też chcemy grać o najwyższe cele czyli pierwszej siódemce, bo powiem szczerze, że ta nasza liga, po reorganizacji i stworzeniu jednej grupy, nie tylko nazywać się będzie I Liga Śląska, ale przede wszystkim będzie bardzo mocna. A my jesteśmy małym klubem, który jednak nie ma zamiaru się poddawać. Wręcz przeciwnie – może uda się zaistnieć, coś zamieszać może.

Klub z wioski mającej niewiele ponad 600 mieszkańców przy rywalach z dużo większych miejscowości, z którymi będzie rywalizować w I Lidze Śląskiej wcale nie czuje strachu. Nowy trener Tomasz Kocerba formuje zespół, który w dalszym ciągu ma być piłkarską wizytówką gminy Jasienica.

- Tomasz Kocerba w poprzednim sezonie był asystentem trenera w naszej drużynie więc można powiedzieć, że zaufaliśmy znanemu nam szkoleniowcowi – wyjaśnia Zbigniew Orawiec. - Jego zadaniem jest zbudowanie nowego zespołu, bo z tego którym grał wiosną prawie połowy zawodników nie ma, ale wzmocniliśmy się takimi zawodnikami jak stoper Kamil Turoń, który grał ostatnio w Kuźni Ustroń, czy napastnik Bartłomiej Ślosarczyk, mający za sobą grę w III-ligowym LKS-ie Goczałkowice. Doszli też: Patryk Kierlin, Miłosz Misala, Patryk Fabian, Igor Macura, Mikołaj Mojeszczyk, Mateusz Wiśniowski, Piotr Wojnar, a ponadto został nasz ulubiony Japończyk Koki Togitani na przedłużonym wypożyczeniu z GKS-u Jastrzębie. Można powiedzieć, że jesteśmy ciut silniejsi niż w poprzednim sezonie, a nasza kadra, w której będzie docelowo 20 zawodników została odmłodzona.

Choć wiadomo, że kibice największą wagę przywiązują do wyników działacze znakomicie zdają sobie sprawę z tego, że nie tylko tym co dzieje na boisku żyje klub. Spójnia Landek nie jest pod tym względem wyjątkiem.

- Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, bo choć zawodowo jestem związany z branżą motoryzacyjną, prowadząc firmę, w której zatrudniam paru ludzi, to często mój dzień zaczyna się w klubie – zaznacza Zbigniew Orawiec. - Dopiero z boiska jadę do firmy, a z niej wracam do klubu i tu kończę dzień. Wiadomo, że to wszystko kosztem rodziny, ale żona i synowie rozumieją moją pasję. Iza, gdy wieczorem słyszy dźwięk mojego telefonu i wie, że to rozmowa klubowa, uszczypliwie mówi, że „z ministerstwa dzwonią”. Kamila i Artura, którzy już są poza domem – na swoim – też nie wciągnęła piłka, ale zawsze czułem ich wsparcie, bo przecież nie robię tego dla siebie tylko dla tych dzieci, które są w naszym klubie. Mamy bowiem sześć drużyn młodzieżowych, z których najstarsza grupa została zgłoszona do rozgrywek jako zespół rezerw w klasie B. Dokooptujemy do nich tych, którzy już skończyli wiek juniora oraz kilku seniorów, żeby mieli się od kogo uczyć i mogli się rozwijać oraz cieszyć grą. Do tego dochodzą orliki, skrzaty, trampkarze i juniorzy młodsi więc ze szkolenia możemy być zadowoleni, bo najważniejsze jest to, żeby młodzież miała możliwość gry. Zdajemy sobie też doskonale sprawę z tego, że w tym celu powinniśmy też rozbudować naszą bazę, bo nasz budynek klubowy ma już 28 lat. Postawiliśmy go sami z używanych elementów. To już jednak stara konstrukcja i przy wsparciu wójta gminy Jasienica Janusza Pierzyny powstanie nowy budynek. Zbudowany zostanie na terenie obecnego parkingu, czyli obok obecnego „pawilonu”, który zostanie zburzony i tam będzie parking. 10 sierpnia, bo tak nam przekazał wójt, będzie już podpisana umowa z wykonawcą, a po 15 miesiącach mamy się przeprowadzić. Adres i cel, który mamy razem z prezesem Jakubem Kubicą, pozostanie jednak ten sam, bo drużyna Spójni Landek na po prostu dawać ludziom radość.