Śląski ZPN

Model wśród piłkarzy II Ligi Śląskiej

8/08/2024 23:00

W grupie 2 rozgrywek II Ligi Śląskiej, startującej w sobotę o godzinie 11.00 meczem Orzeł Łękawica – Iskra Pszczyna, trudno jednoznacznie wskazać faworyta więc na otwarcie sezonu postanowiliśmy odwiedzić beniaminka.


Pszczynianie pod wodzą Krystiana Odrobińskiego zajęli w grupie V klasy okręgowej Bielsko-Biała – Tychy czwarte miejsce i to wystarczyło, żeby razem z wilkowiczanami, bielszczanami z BKS-u Stali i jasieniczanami cieszyć się z awansu. Radość trwała jednak krótko, bo szybko okazało się, że trener będzie musiał zbudować nową drużynę.

- Przygotowania zaczęliśmy 15 lipca, ale okazało się, że sporo piłkarzy nie wznowiło treningów – mówi Krystian Odrobiński. – Już w trakcie sezonu Kamil Komraus, który był w bardzo dobrej formie i strzelił dużo ważnych goli, doznał kontuzji kolana i nadal jest wyłączony z gry. Z ważnych ogniw drużyny, która gdy była w komplecie potrafiła wygrać 3:1 z maszerującymi po mistrzostwo wilkowiczanami i to w pełni dominując nad rywalami, odeszli natomiast: kapitan Mateusz Żelazo, mający niemal wszystkie mecze rozegrane od pierwszej do ostatniej minuty, Sebastian Rzepa, który był naszym motorem napędowym, Michał Paluch, który był kreatorem gry, Kamil Boehm, czyli nasz młodzieżowiec, którego przymierzałem do pierwszego składu w tym sezonie, Łukasz Mąka, który nie jest w stanie pogodzić pracy z grą w piłkę i to są te najbardziej bolesne ubytki, a ponadto Michał Jasiński i Janek Marks przeszli do rezerw. Doszło w sumie 10 zawodników, ale najbardziej liczę na doświadczenie Mateusza Piesiura czy Wojtka Dragona oraz Bartka Musiolika. Muszą też odpalić młodzieżowcy, bo jeden musi grać, ale nie ma ich skąd brać. Trener drugiej drużyny GKS-u Tychy Jarek Zadylak opowiadał mi jak w maju siódemka chłopaków zakomunikowała, że odchodzą. Wydzwaniałem do każdego z nich, ale żaden nie był zainteresowany dalszą grą, bo zakończyli przygodę z piłką. Takie kluby jak nasz, z którego młodzi chłopcy idą do Akademii, a po ukończeniu nauki rezygnują z gry, mają więc problemy. Liczę jednak na Radka Olka, którego ściągnąłem z Siódemki Tychy i widzę, że na stoperze się nieźle rozwija. Zobaczę jak radzić sobie będą Kamil Zieleźnik i Maciek Kudela chłopcy spod Pszczyny, wychowankowie Iskry, trenujący ostatnio w Podbeskidziu. Testowali się w wyższych ligach, ale wrócili tu gdzie kiedyś grali i cieszę się, że są z nami. Doszedł jeszcze Paweł Psik i Oskar i Kacper Wybrańczykowie, kolejni wychowankowie, którzy wrócili do Iskry. Odkopałem też Damiana Sieniawskiego, z którym przed laty grałem razem w GKS-ie Tychy, a ostatnio grał w Niemczech. Po roku przerwy musi się dopiero odbudować i zobaczymy jak mu to pójdzie. A trzeba powiedzieć, że ta liga zapowiada się bardzo ciekawie, bo nie znamy tych drużyn z okolic Rybnika i Raciborza. Nie wiem też jak wyglądają byli IV-ligowcy. Mówiło się wprawdzie o tym, że drużyny będą osłabione, a tu słychać o wzmocnieniach, tak jak choćby u naszego pierwszego rywala Orła Łękawica, do którego pojedziemy w bardzo okrojonym składzie. Nie ma na przykład Szymona Bielusiaka, który pracuje w modelingu i jest na sesji wyjazdowej, a nasz najlepszy strzelec ostatnich lat Tomek Zawadzki leczy uraz tak samo jak Łukasz Matera. Wiem więc, że czeka nas trudna przeprawa w całym sezonie, w którym naszym najbliższym kilometrowo rywalem jest sąsiad zza miedzy MRKS Czechowice-Dziedzice też wzmacniający swoje szeregi. Dlatego podchodzą do rundy jesiennej jak do zagadki, którą postaramy się rozwiązywać tydzień po tygodniu.

Zdjęcia z treningu można oglądać TUTAJ 

W okresie letnich przygotowań Iskra rozegrała 4 sparingi, w których ostatecznie uformowała się kadra licząca 23 zawodników w tym 3 bramkarzy.

- Zremisowaliśmy 1:1 z Polonią Łaziska Górne, z którą gola strzelił testowany Daniel Hojka, ale się nie załapał, z Podlesianką przegraliśmy 0:4, z Unią Kosztowy wygraliśmy 4:3, po dwóch golach Tomka Zawadzkiego i trafieniach Adama Matei i Mateusza Piesiura i na koniec wygraliśmy 2:1 z Ruchem II Chorzów po golach Mateusza Piesiura i Marcina Janosza – wylicza wieloletni kierownik drużyny Wojciech Studzieński. – Drużyna opiera się na zawodnikach z naszego miasta i okolic. Zrobiła się fajna ekipa „samych swoich”. Ja też się do nich zaliczam, bo w Iskrze działam od 2011 roku, a wcześniej byłem kierownikiem w innych klubach naszego regionu. Wiosną 1994 roku zaczynałem w Inkomie Pszczyna, bo taką nazwę przyjął wtedy LKS Stara Wieś, w którym grałem jako trampkarz, a od 2002 roku byłem w LKS-ie Łąka. Do tego trzeba też dodać 2-letni epizod w Sarmacji Będzin. Przez te 30 lat kierownikowania poznałem więc pszczyńską piłkę od podszewki i wielu zawodników znam praktycznie od ich pierwszego kopnięcia piłki. Nasi obecni nestorzy, czyli 43-letni już teraz Piotrek Maroszek, którego syn zadebiutował ostatnio w III lidze w barwach LKS-u Goczałkowice oraz 39-letni Adam Mateja, który ma ciągle sylwetkę młodzieżowca, rozpoczynali wtedy piłkarskie przygody. Ponieważ jesteśmy jedyną drużyną z Podokręgu Tychy w V lidze to na „świętą wojnę” z nikim się nie szykujemy, ale dla mnie osobiście meczem szczególnym będzie spotkanie z MRKS-em, którego kierownikiem jest Marcin Chodur, z którym kolegujemy się od wielu lat.

Młodszy stażem na stanowisku prezesa jest Andrzej Puchała, stojący na czele zarządu od grudnia 2012 roku. Też ma już więc spore doświadczenie.

- II Liga Śląska, czyli zupełnie nowy twór jest niewiadomą i zagadką – twierdzi Andrzej Puchała. – IV liga, która funkcjonowała wcześniej była już „rozpoznana” i mniej więcej wiadomo było czego się po jakim zespole spodziewać. Natomiast teraz po reorganizacji część zawodników z drużyn, które spadły z IV ligi poodchodziła, a te które awansowały z okręgówki się wzmocniły więc trudno przewidywać co to będzie. Chcielibyśmy grać o miejsce w górnej połowie tabeli. Na awans, choć mamy mocne wsparcie z miasta i fajnych sponsorów, jeszcze nie liczymy. Spokojne utrzymanie to nasz cel i takie zadanie stawiamy przed zespołem i już od soboty będziemy się emocjonować śledząc jego wyniki.

Zdjęcia z treningu można oglądać TUTAJ