Swój występ w turnieju rozgrywanym na boiskach Podokręgu Skoczów drużyna trenera Wiesława Borończyka dedykuje Stanisławowi Wyrwasowi – kierownikowi kadr K-PZPN-u, który zmarł 30 sierpnia w wieku 58 lat.
- Jesteśmy debiutantami w Mistrzostwach Polski Oldbojów i już po pierwszym meczu mogę powiedzieć, że impreza jest bardzo fajna – podkreślił bramkarz K-PZN Damian Kaźmierczak. – Warunki do grania znakomite, ale rywal też bardzo dobry, a my przyjechaliśmy prosto na mecz i ta długa podróż trochę się nam dała we znaki. Wyszliśmy prosto z autokaru, przebraliśmy się, ale jako debiutanci zagraliśmy bardzo dobrze. Wiadomo faworyt, broniąca tytułu reprezentacja Śląskiego Związku Piki Nożnej, naszpikowana gwiazdami polskiej piłki okazała się za mocna. Ryszard Czerwiec, Ireneusz Jeleń, Adrian Sikora, Marcin Radzewicz i Jakub Szmatuła w bramce to są wielkie atuty. Widać też było ogranie drużyny, która była lepsza od naszej. Mnie się jednak udało obronić karnego, a wiadomo, że to jest loteria i gdy zawodnik dobrze strzeli to bramkarz nie ma szans. W tym przypadku strzał był „przekombinowany”. Cieszę się, że pomogłem drużynie być dalej w grze, bo dopiero w końcówce ten wynik nam uciekł. Widać już było nawet objawy nerwowości w zespole przeciwnika, ale niestety w końcówce nasze błędy sprawiły, że dostaliśmy kolejne gole. No cóż. Gramy dalej.
To samo z tym, że z znacznie radośniejszej tonacji, mogą powiedzieć także zwycięzcy, wśród których bohaterem dnia bez wątpienia można nazwać Seweryna Gancarczyka. 7-krotny reprezentant Polski i mistrz kraju z Lechem Poznań w 2010 roku oraz uczestnikowi meczów w Pucharze UEFA, w którym strzelił gola, a także w Lidze Europy i kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy popisał się strzałem z wolnego najwyższej kategorii.
Zdjęcia z meczu Śląski ZPN +42 – Kujawsko-Pomorski ZPN +42 można oglądać ☛TUTAJ ☚
- Postawiłem piłkę i uderzyłem – skromnie powiedział Seweryn Gancarczyk. – Za pierwszym razem strzelałem z około 20. metra, ale zawodnik z muru, który był ustawiony za blisko, bo tuż przed linią pola karnego, zatrzymał piłkę rękami. Za drugim razem, gdy uderzałem z 17. metra mur był już dalej, a piłka poleciała idealnie tam gdzie chciałem. To był ważny moment meczu, bo pierwsza połowa nie układała się po naszej myśli. Mieliśmy inicjatywę, ale za dużo było niedokładności i w pierwszym kwadransie nie mogliśmy dojść do sytuacji. Później już okazje się zaczęły pojawiać, ale nie wykorzystywaliśmy sytuacji i wreszcie po dwóch rzutach wolnych, bo po pierwszym była dobitka Marcina Radzewicza, a później moim trafieniu gra się już uspokoiła. Myślę, że w drugiej połowie już spokojnie wyszliśmy na boisko i kontrolowaliśmy mecz, czekając na okazje, żeby dołożyć kolejne gole i to się nam udało. Bardzo się cieszymy z takiego początku, zawsze w turnieju pierwszy mecz jest bardzo ważny więc te 3 punkty na inaugurację bardzo cieszą.
Kolejna okazja do oglądania takich goli już w piątek w drugim dniu turnieju Mistrzostw Polski Oldbojów 42+, o których piszemy TUTAJ.