Drużyny kobiece Rekordu w swoim dorobku miały w dorobku już trzy złote, trzy brązowe i jeden srebrny medal, w najwyższej kategorii wiekowej, to ubiegłoroczne mistrzostwa, które zakończyły się dla bielszczanek w ćwierćfinale, odcisnęły piętno na całej drużynie. „Plan na Białystok” był jeden – wrócić do strefy medalowej, a najlepiej na sam jej szczyt, co ostatecznie młodym „rekordzistkom” się udało! Od remisu w pierwszym meczu grupowym z Targowianką, do wygranej w rzutach karnych z Pogonią Tczew – „biało-zielone” nie przegrały spotkania. Bilans bramkowy 16:6 również może robić wrażenie zwłaszcza, jeśli popatrzymy na to, że bramki zdobyło aż dziewięć z 14-tu zawodniczek, a trzy z sześciu straconych bramek padły w samym finale.
Samuel Jania (I trener): - Trudno podsumować tak fantastyczny turniej w kilku zdaniach, bo żadne słowo nie odda tego, jak wiele emocji wspólnie przeżyliśmy. Ale zacząłbym od tego, że znaleźliśmy się w tym finale dzięki… porażce. Dzięki porażce sprzed roku wiedzieliśmy jakich błędów musimy uniknąć, jak grać, aby osiągnąć najwyższe miejsce na podium. Ja osobiście postawiłem sobie również taki cel, bo w kobiecym futsalu młodzieżowym jest tych emocji najwięcej… Rok temu razem przeżywaliśmy smutek i tak bardzo bolała mnie każda łza tych dziewcząt, że nie chciałem dopuścić do tego, aby przeżywały to drugi raz. Oczywiście, nie zawsze można wygrywać. ale mając ogrom motywacji można sobie znacząco pomóc. I my mieliśmy niezliczone jej pokłady.
Co do samych rozgrywek to uważam, że trafiliśmy do najsilniejszej grupy, co pokazał wynik końcowy. Dlatego byłem spokojny po pierwszym remisie, bo zdawałem sobie sprawę, że będziemy rosnąć z każdym meczem, a drużyny będą również gubić punkty. Bardzo ważnym meczem był dla nas mecz ćwierćfinałowy, który zagraliśmy bardzo dobrze, z pełną świadomością o co toczy się gra. W strefie medalowej emocji nie brakowało, bo mecz z drużyną z Jelnej nie zaczął się dla nas dobrze, ale zawodniczki udźwignęły ten ciężar i pokazały jakie wartości przyświecają naszej grze. Sam finał? Pełen emocji, ale tak właśnie wygląda młodzieżowy futsal. I ja, pomimo że większość ludzi zarzucało nam, że straciliśmy kontrolę nad meczem, kompletnie się dziewczynom nie dziwię, bo wiem, z jakimi emocjami się spotykają. Staraliśmy się wspierać je najlepiej, jak potrafiliśmy i skupić się na tym, aby w tym meczu po prostu wygrać. Trochę nerwów nas to kosztowało. Dołożyliśmy do tego nutę szaleństwa i tak oto mamy kolejny medal w swojej kolekcji. Bardzo się cieszę, że jest to wypadkowa dobrej gry, świetnej korelacji pomiędzy naszą drużyną trawiastą, a futsalową i przede wszystkim efekt ogromnej determinacji samych zawodniczek. Cieszę się również z faktu, że mimo iż futsal kobiecy idzie mocno do góry – my ciągle jesteśmy w czołówce. Tylko raz w przeciągu 6-7-u lat nie znaleźliśmy się w tej kategorii, w strefie medalowej. Obecność dobrych rywali sprawia, że sami rozwijamy się stale. Dziękuję całemu sztabowi, wraz z trenerami, którzy prowadzą te dziewczyny i szkolą przez większość roku. Dla mnie największą satysfakcją jest widzieć uśmiechnięte zawodniczki. I to jest mój złoty medal!
Magda Piekarska (kapitan drużyny): - Jestem dumna z całego zespołu, bo w krótkim czasie stworzyłyśmy drużynę, która oddała całe swoje serducho na parkiecie, żeby osiągnąć ten sukces. To był zaszczyt być kapitanem tej „złotej” drużyny. I tak, jak wczoraj napisałam, dziękując za całe poświęcenie temu zespołowi, tak napiszę tutaj: nikt nam tego nie dał – zapracowałyśmy sobie determinacją, ogromnym zaangażowaniem oraz oddaniem się w więcej niż stu procentach, w każdym meczu. Zaczynając od zwycięskiego remisu na otwarcie turnieju tak, jak powiedział nasz trener, kończąc na wygranym i pełnym emocji finale. I to po rzutach karnych! Pięknym uczuciem było być w zespole, w którym było widać, że każdemu z osobna bardzo zależało. Szczęście nie do opisania.
Klasyfikacja końcowa futsalowych Mistrzostw Polski kobiet U19:
- Rekord Bielsko-Biała
- Pogoń Tczew
- Tęcza Bydgoszcz
- Staszkówka Jelna
Źródło: Rekord Bielsko-Biała