Od 14 do 44 roku życia był zawodnikiem dankowickiego klubu, w którym rozegrał 605 spotkań.
- Jako zawodnik w dankowickich barwach grałem od klasy B do IV ligi - wspomina Andrzej Sadlok. - W pożegnalnym sezonie 1995/1996 cieszyłem się z awansu do III ligi, ale już w niej nie zagrałem. Miałem jednak to szczęście, że zakończyłem boiskowe występy w towarzyskim meczu z Górnikiem Zabrze. Współpracowaliśmy też z Ruchem Chorzów, który pierwszy raz przyjechał do nas na towarzyski mecz w 1985 roku na święto 40-lecia pod wodzą świętej pamięci Gerarda Cieślika. A z meczów o ligowe punkty najbardziej utkwił mi w pamięci wyjazdowy mecz z Drzewiarzem Jasienica w klasie A. Od jego wyniku zależało która z drużyn spadnie i wygraliśmy 2:1.
Od 1975 roku, a więc już 41 lat jest Andrzej Sadlok prezesem Pasjonata, w którym jako szkoleniowiec młodzieży wychował sporą gromadkę reprezentantów Polski z synem Maciejem Sadlokiem na czele.
- Najpierw, bo w 1972 roku zostałem trenerem seniorów i prowadziłem zespół przez 11 lat - dodaje Andrzej Sadlok. - W 1983 roku sprowadziłem do Dankowic Jana Kurzoka, któremu przekazałem zespół w klasie A, a ja mogłem zająć się szkoleniem młodzieży. Jako pierwszy na konsultacje kadry Śląska pojechał Rafał Stawowczyk, który roku wywalczył pierwszy dankowicki medal mistrzostw Polski sięgając po srebro z juniorami młodszymi rocznika 1981. Natomiast na konsultacje kadry Polski jako pierwszy z Dankowic pojechał Wojtek Sadlok, czyli mój starszy syn, a po nim powoływani byli: Mateusz Wójcikiewicz, Mateusz Żyła, który jako pierwszy zagrał w reprezentacji Polski juniorów, Arek Gołąb, Maciek Sadlok, czyli mój młodszy syn. Na boiska ekstraklasy przebili się Paweł Budniak - reprezentant Polski w futsalu, Mateusz Żyła, Maciek Sadlok, który jako pierwszy z dankowiczan wystąpił w pierwszej drużynie narodowej. Ich śladami idą: Bartłomiej Gajda, który grał już w reprezentacji do lat 15 i 16, a z Górnikiem Zabrze, w którym jest obecnie sięgnął w 2015 roku po wicemistrzostwo Polski juniorów, a także Bartłomiej Skęczek medalista Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu i nasza najmłodsza nadzieja 15-letni Michał Jura wypożyczony do Zagłębia Lubin.
Pod czujnym okiem Andrzeja Sadloka w Dankowicach rosną nie tylko piłkarze. Bazy szkoleniowej Pasjonatowi, grającemu w okręgówce, mogą pozazdrościć kluby z dużo wyższych lig.
- Mamy trzy płyty, z których dwie są sztucznie nawadniane, a jedna oświetlona - wylicza Andrzej Sadlok. - Korzysta z nich Podbeskidzie. Do tego dochodzi ogródek motoryczno-techniczny, czyli powierzchnia o wymiarach 70x50 metrów. Do tego dochodzą budynek klubowy i trybuny na 500 osób, a pod trybunami są pomieszczenia do adaptacji. Jest też elektroniczny zegar. Pierwszy zaczął funkcjonować w 1987 roku, a od 5 lat mamy nowy. Uważam, że mamy dobrą bazę, żeby otworzyć u nas Ośrodek Szkolenia Utalentowanej Młodzieży Wiejskiej im. profesora Romana Trześniowskiego. To jest moje marzenie. Mieliśmy już u nas w latach 2002-2005 piłkarskie klasy w gimnazjum, w którym byłem nauczycielem. Na naszym boisku zorganizowaliśmy 10 spotkań międzynarodowych młodzieżowych reprezentacji Polski i klubowych spotkań z Polonią Argentyńską. W 1996 roku gościliśmy oldbojów ŁKS Łódź w meczu o Superpuchar Polski oldbojów, bo łodzianie zdobyli mistrzostwo Polski na boisku w Byczynie, a my byliśmy mistrzami Polski w hali w Zawierciu i wicemistrzami w Byczynie. Wygraliśmy 2:1. Nasze trybuny wypełniły się także w 2001 roku gdy na Memoriał Marka Suchego przyjechali ówcześni reprezentanci Polski z Tomaszem Hajtą, Piotrem Świerczewskim i Tomaszem Iwanem na czele. Podejmowaliśmy też oldbojów Wisły Karków z Kazimierzem Kmiecikiem, Markiem Kustą, Zdzisławem Kapką, Markiem Motyka i Adamem Nawałką.
Obecnie Pasjonat ma zespół seniorów w klasie okręgowej i cztery zespoły młodzieżowe. Prezes i trener w jednej osobie, a jednocześnie prezes Wojewódzkiego Zrzeszenia LZS Andrzej Sadlok, ma jeszcze przed sobą kolejną misję. Rosną bowiem jego wnuki: Filip, czyli syn Wojciecha, urodzony w 2014 roku i Milan, tegoroczna latorośl Macieja. Ich także chciałby poprowadzić piłkarska drogą...