Zaczęło się po myśli naszej drużyny, bo już w 5 minucie gry, po długim podaniu Kacpra Kudzi, Piotr Starzyński dynamicznie wszedł w pole karne i strzałem w długi róg pokonał bramkarza rywali. Tej samej sztuki dokonał też w 13 minucie Michał Marciniak, finalizując akcję po zagraniu Starzyńskiego.
Wszystko jednak zmieniło się w końcówce pierwszej połowy, bo w 31 minucie po rzucie rożnym przeciwnicy, celną główką, strzelili kontaktowego gola, a w 37 minucie w podbramkowym zamieszaniu doprowadzili do wyrównania.
Po przerwie znowu wszystko wróciło do normy, bo za taką można uważać dobrą grę reprezentacji Śląskiego ZPN z początku spotkania, a potwierdzeniem osiągniętej przewagi był gol... samobójczy, strzelony przez Macieja Misiurka, który po zagraniu Starzyńskiego, interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do swojej bramki. Wynik 3:2 utrzymał się do 73 minuty, bo wtedy po rzucie wolnym, wykonanym z bocznej strefy boiska, rywale zdołali doprowadzić do remisu.
Wprawdzie zespół Arkadiusza Miedzy i Jacka Gorczycy atakował ambitnie do końca, ale zabrakło kropki nad "i". Najlepszej okazji nie wykorzystał w ostatniej akcji meczu Szczepan Mucha, który po dograniu Nikodema Zielonki, mając przed sobą pustą bramkę, strzelił za wysoko...
- Bardzo nam żal tych straconych punktów - stwierdził Arkadiusz Miedza. - Szczególnie dlatego, że zagraliśmy koncertowe 25 minut i powinniśmy strzelić cztery-pięć goli. Lipniak, Marciniak i Kudzia powinni się też wpisać na listę strzelców i zamknąć mecz. Ale nie zamknęli, a rywale wykorzystali nasze błędy indywidualne. Zgubienie krycia przy rzucie rożnym i nieporozumienie w podbramkowym zamieszaniu, w którym nie potrafiliśmy wybić piłki z pola karnego, spowodowały, że na przerwę schodziliśmy z remisem 2:2. W drugiej połowie gra była otwarta, ale wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Niepotrzebny faul i kolejny raz brak konsekwencji w kryciu przy stałym fragmencie gry spowodował, że zwycięstwo uciekło nam sprzed nosa. To samo można powiedzieć o piłce meczowej, którą w ostatniej akcji meczu miał Szczepan Mucha. Strzelał do pustej bramki i przestrzelił. Szkoda. Ale nie załamujemy rąk. Po zwycięstwie w drugim meczu Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej z Podkarpackim Związkiem Piłki Nożnej 2:0 sytuacja w naszej grupie po dwóch kolejkach jest taka, że każdy zespół może jeszcze zagrać w finale, albo o brąz. Wielkopolska ma 4 punkty, my i lublinianie po 2, a Podkarpacki Związek Piłki Nożnej 1. Dlatego, wykorzystując fakt, że środa jest dniem wolnym, leczymy urazy, zbieramy siły, żeby w czwartek, grając z Podkaprackim Związkiem Piłki Nożnej, nie popełnić już błędów indywidualnych i powalczyć o jak najwyższą pozycję w grupie, dającą przepustkę do walki o medale.
Śląski Związek Piłki Nożnej - Lubelski Związek Piłki Nożnej 3:3 (2:2)
Bramki dla ŚlZPN: Starzyński 5 min, Marciniak 13 min, Misiurek 54 min-samobójcza.
ŚlZPN: Smerczek (41. Sip) - K. Mucha, Lipp, Karcz, Cierpioł (65. Chęciński) - Starzyński (73. Zielonka), Krzempek (35. Kolec), Duda, Kudzia (60. Pietrzyk), Marciniak (41. Sz. Mucha) - Lipniak (41. Niedźwiedzki). Trenerzy Arkadiusz MIEDZA i Jacek GORCZYCA.