Po 80 minutach meczu z Podlaskim Związkiem Piłki Nożnej (gra się 2x40 minut) była w małym finale, ale w doliczonym czasie gry straciła gola i ostatecznie przegrała 1:2 w ostatnim meczu fazy półfinałowej turnieju o Puchar Kazimierza Deyny. A to oznacza, że zajęła trzecie miejsce w grupie i... wraca do domu z niczym.
- W pierwszej połowie wyrównanego meczu rywale trafili piłką w słupek naszej bramki, a my mieliśmy okazje, w których strzały Jakuba Rudka i Szymona Bielusiaka były zablokowane – mówi trener Grzegorz Sikora, który razem z Arturem Minkiną prowadzili śląskich 16-latków. - Groźna była też nasza kontra trzech na jednego, bo Daniel Kamiński mając do wyboru Mateusza Bogusza i Jana Borka źle podał i rywal przechwycił podanie, inicjując kontrę zakończoną niecelnym strzałem w dobrej sytuacji. Po przerwie wydawało się, że możemy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i jako zwycięzcy wejść do finału. W 59 minucie w sytuacji sam na sam Jakub Nowak, który dał dobrą zmianę, został w polu karnym rywali sfaulowany przez bramkarza, który został ukarany karą 10-minutową. Mieliśmy więc przewagę jednego zawodnika, a gdy potwierdzający swój reprezentacyjny poziom Mateusz Bogusz, który grał w reprezentacji Polski U15 i U16, wykorzystał rzut karny mieliśmy też prowadzenie. Cieszyliśmy się nim jednak tylko minutę. Przeciwnicy zaczęli grę od środka i długą piłką za naszą linię obrony zaczęli akcję, w której Piotr Wyroba zamiast odprowadzić rywala do boku wpuścił go w pole karne i tam sfaulował. Został za to ukarany karą 10-minutową i wyrównał się nie tylko stan liczebny drużyn, ale także wynik, bo przeciwnicy też celnie strzelili z 11 metrów.
Wynik 1:1 utrzymał się do 1 minuty doliczonego czasu gry. Wtedy to stawiający wszystko na jedną kartę zawodnicy z Podlaskiego Związku Piłki Nożnej przeprowadzili rozstrzygającą akcję.
- Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska strzał główką pod poprzeczkę rozwiał nasze nadzieje na medal – dodaje Grzegorz Sikora. - Czujemy niedosyt i rozczarowanie. Byliśmy blisko finału. Mecz o trzecie miejsce mieliśmy na wyciągnięcie ręki, a wracamy z niczym. Zabrakło doświadczenia, bo po zdobyciu gola powinniśmy przetrzymać pierwszy zryw rywali tym bardziej, że grali w osłabieniu. Nie potrafiliśmy też odeprzeć tego ostatniego zrywu i dlatego nasza przygoda z mistrzostwami Polski skończyła się wcześniej niż sobie zakładaliśmy. Chcę jednak podziękować zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu i wszystkim, którzy byli z tym zespołem przez cały miniony sezon. Stworzyliśmy wspólnie bardzo dobrą atmosferę, która przeniosła się na boisko i tym bardziej żal, że w tym wyrównanym ostatnim meczu zabrakło tak niewiele...
Śląski Związek Piłki Nożnej zagrał w składzie: Zaremba – Groń (60. Gemborys), Wyroba, Bielusiak, Rocki – Iwanek (62. Staniucha), W. Kamiński, Bogusz, Rudek – Borek (68. Kozina), D. Kamiński (52. Nowak).