Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Raków II ma nad czym pracować podczas przerwy zimowej

27/11/2017 17:34

Spotkanie Rakowa II z Szczakowianką Jaworzno nie rozpieściło kibiców w Częstochowie, jednak gorszy dla gospodarzy od jakości spotkania był... wynik.


Remis 0:0 z ostatnią drużyna w tabeli, która do tej pory wygrała tylko jeden mecz w sezonie, niektórzy nazwali blamażem. Trener Dawid Krzętowski ma o czym myśleć i rozmawiać z zawodnikami podczas przerwy zimowej.

- Spodziewał się Pan, że spotkanie zakończy się takim wynikiem?

- Chcieliśmy wygrać, ale zagraliśmy bardzo słabe spotkanie – mówi trener Dawid Krzętowski – Wdaliśmy się niepotrzebnie w bijatykę, bo tylko tak to można nazwać. Dostosowaliśmy naszą grę do stanu murawy, która jest dramatyczna. Wygląda jak pastwisko i my zagraliśmy właśnie jak na pastwisku. W pierwszej części meczu nie potrafiliśmy wymienić pięciu celnych podań. W drugiej wyglądało to trochę lepiej, jednak to rywale mieli groźniejsze akcje i ten mecz mógł skończyć się dla nas jeszcze gorzej. Na pewno nie tak chcieliśmy zagrać.

- Pana podopieczni chcieli na początku rozgrywać piłkę spokojnie, rozpracować rywala, a goście z kolei postawili na twardą, ostrą grę. Czy to wybiło was z rytmu?

- Zdecydowanie tak, to skutecznie wyprowadziło nas z równowagi. Jednak jeśli nasi chłopcy chcą grać w piłkę na poważnym poziomie, to muszą umieć sobie radzić w takich meczach, z takim rywalem. Przeciwnicy dysponowali przede wszystkim siłą fizyczną i ciągle wybijali piłki szukając napastnika. Powinniśmy umieć odpowiednio na to zareagować. Niestety dostosowaliśmy się do stylu gry rywala i dlatego zdobyliśmy jedynie punkt… co najmniej o dwa za mało.

- Szczakowianka to ostatnia drużyna w tabeli, czerwona latarnia ligi. Strata punktów z taką ekipą przelewa czarę goryczy, czy wręcz przeciwnie, stanowi doskonały materiał do analizy błędów?

- Analizujemy już od paru kolejek co jest do poprawy w naszej grze. Powtarzamy schematy, jednak cześć z naszych zawodników po prostu nie rozumie tych rzeczy, lub nie potrafią pokazać w czasie spotkania tego, co widzimy u nich na treningach. Takie mecze bardzo bolą, ponieważ wychodziliśmy zmotywowani, po trzy punkty, a zdobyliśmy zaledwie jeden… niestety. Będziemy musieli w szatni o tym porozmawiać, bo w takim meczu trzeba pokazać swoją wyższość, a pokazywaliśmy ją tylko fragmentami.

- Wydaje się, że przerwa zimowa, która właśnie się rozpoczyna, przyszła dla was w odpowiednim momencie.

- Na pewno. Myślę, że podczas tej przerwy będziemy przede wszystkim szukać nowych zawodników, szczególnie z naszej okolicy. Jedynym pozytywem dzisiejszego spotkania jest to, że najstarszy z naszych zawodników jest z rocznika 1997, a reszta chłopaków to roczniki 2000 i 2001. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli chce się grać w piłkę na wysokim poziomie, to teraz jest dla nich ostatni dzwonek, żeby się pokazać. Jeśli nie zrobią tego w IV lidze, z takim rywalem, to kiedy?

- Dużo w Częstochowie mówiło się o stanie boiska za sprawą pierwszej drużyny. To, na którym dzisiaj grali pana podopieczni wcale nie wygląda lepiej. Czy w tym wypadku również możemy powiedzieć, że gra zespołu nie wygląda tak jak powinna, ze względu na murawę?

- Kiedy wychodzimy na boisko, to chcemy kreować grę, utrzymywać się przy piłce i kontrolować przebieg wydarzeń. Na takiej murawie jak ta, którą mieliśmy do dyspozycji, nie da się tego zrobić. Model gry, który my wpajamy zawodnikom i którego od nich oczekujemy, zderza się ze stanem naszego boiska. Realizacja naszych założeń taktycznych jest na nim po prostu niemożliwa. Taka murawa na domiar złego uwypukla wszystkie braki taktyczne, a nie oszukujmy się, nasi chłopcy również je mają, więc na takiej murawie gra się zdecydowanie gorzej. Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że podczas meczu boisko jest jednakowe dla obu drużyn, więc nie ma co zganiać winy na boisko, tylko trzeba grać lepiej niż rywal.

- Nie miał Pan do dyspozycji żadnego zawodnika z pierwszej drużyny. Czy zabrakło cennego doświadczenia i nabytej, boiskowej rozwagi?

- Oczywiście, jednak to jest normalne w naszej drużynie. Pierwszy zespół rozgrywał swoje spotkanie następnego dnia, więc nie mogliśmy skorzystać z żadnego z zawodników pierwszoligowej kadry. Czasem to wsparcie jest i ono jest bardzo cenne, ale czasem musimy sobie radzić sami. Wsparcie starszych kolegów niesamowicie pomaga młodym piłkarzom. Podpowiedź czy jakiś komentarz ma dużą siłę oddziaływania. Od pokazania gdzie zawodnik ma zagrać piłkę aż do ruchu bez futbolówki, to wszystko wspomaga naszą grę. Ale przecież część naszych chłopaków gra nie po raz pierwszy na poziomie IV ligi, mimo młodego wieku, więc doświadczenia i ogrania powinni mieć już na tyle, żeby radzić sobie w takich spotkaniach bez pomocy starszych kolegów.

Rozmawiał Łukasz Olszewski