Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Piotr Bysiec jest wizytówką klubu z Bełku

17/06/2017 07:23

Przed barażami o awans do III ligi wszystkie oczy kibiców mistrza II grupy IV ligi zwrócone są na kapitana KS Decor Bełk Piotra Byśca. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę i nawet rywale z mistrza I grupy IV ligi Gwarka Tarnowskie Góry nie mają wątpliwości, że formy lidera drużyny, która chce wrócić na szczebel międzywojewódzki, będzie miała największy wpływ na wynik rywalizacji, kończącej czwartoligowy sezon.


Piotr Bysiec jest piłkarzem wyjątkowym nie tylko dlatego, że w tym sezonie strzelił na boiskach IV ligi 26 goli. Zbliżający się do 30 urodzin napastnik KS Decor Bełk określany jest mianem lidera zespołu, który po zdobyciu mistrzostwa II grupy rozpoczyna walkę o awans, a raczej powrót do III ligi.

- Rok temu jako beniaminek walczyliśmy o pozostanie w III lidze, ale zabrakło nam 2 punktów – mówi Piotr Bysiec. - Pozostał wielki niedosyt, bo zajęliśmy przecież 9 miejsce, ale to był akurat rok reorganizacji i bezpieczna okazało się dopiero 8 pozycja. Żałowaliśmy więc bardzo, a ja miałem jeszcze dodatkowy powód do niezadowolenia, bo przez problemy z kolanem zagrałem tylko 20 razy, strzelając 15 goli.

Rekordowe osiągnięcie snajpera zespołu z Bełku to 37 trafień w sezonie 2013/2014, w którym drużyna prowadzona przez Jacka Polaka wywalczyła awans do IV ligi!

- Mogę powiedzieć, że trener Polak zrobił ze mnie napastnika – dodaje Piotr Bysiec. - Gdy mając 17 lat zaczynałem grać w okręgówce w moim macierzystym klubie KS 23 Górnik Czerwionka byłem środkowym pomocnikiem. Na tej pozycji postawiał mnie też Bolesław Buchalik, który ściągnął mnie w wieku 18 lat do Bełku i choć trenerzy się zmieniali, nasza drużyna cały czas grała w okręgówce, a ja byłem rozgrywającym. Dopiero Jacek Polak wiosną 2013 roku przestawił mnie na... lewą pomoc. Wtedy strzeliłem kilkanaście goli pokazując snajperską smykałkę i w następnym sezonie już jako napastnik poprowadziłem zespół do IV ligi. Następny rok, zakończony awansem po barażach wygranych z Ruchem Radzionków, też zakończyłem z dorobkiem ponad 30 trafień i zadomowiłem się w ataku.

Pozostaje jednak pytanie jak to się stało, że tak wystrzałowego napastnika nie wyłowił żaden łowca talentów z klubów grających w wyższych ligach. Na to pytanie Piotr Bysiec ma jednak więcej niż odpowiedź. Tu zaczynają się jego życiowe przemyślenia.

- Wtedy, kiedy jeszcze nie miałem zawodowej stabilizacji i mógłbym spróbować swoich sił w wyczynowej piłce to nie było takich ofert – wyjaśnia Piotr Bysiec. - A kiedy się pojawiły, bo przyszła propozycja gry w GKS Tychy, w którym trenerem był Piotr Mandrysz, to ja właśnie związałem się z KWK Knurów i nie wystarczyłoby mi urlopów na łączenie pracy z grą. Taką samą odpowiedź usłyszeli działacze ROW Rybnik, gdy Roland Buchała zaproponował mi grę w ich klubie. Skończyłem Wydział Górnictwa i Geologii na Politechnice Gliwickiej. Jestem inżynierem po kierunku eksploatacji złóż i zagospodarowania odpadów, a pracę pisałem na temat projektu zmiany wentylacji w trakcie zamykania KWK Dębieńsko. Natomiast praca magisterska dotyczyła zarządzania bezpieczeństwem i higieną w górnictwie – analizy ryzyka zawodowego na wybranych stanowiskach KWK Knurów Szczygłowice. Tu pracuję od 2011 roku, jestem sztygarem i mam w oddziale robót przygotowawczych około 110 ludzi pod sobą. To są moje zawodowe obowiązki, których nie rzucę. Do emerytury mam jeszcze 15 lat więc może później skorzystam z jakiejś propozycji z wyższej ligi (śmiech). Rok temu, po naszym spadku, mogłem zostać w III lidze, bo dostałem propozycję gry w Pniówku, ale nie skorzystałem, bo nie chciałem opuszczać Bełku. Tu jestem u siebie. Co prawda mieszkam 7 kilometrów od stadionu, bo dom mam w Leszczynach, ale już się przyzwyczaiłem. W dodatku Ania, czyli mój najwierniejszy kibic i żona w jednej osobie oraz nasza 20-miesięczna córeczka Bianka, też potrzebują mojej obecności, a z Bełku mam do nich najbliżej. Jest jeszcze jedna sprawa dla, której nie chcę zmieniać tego swojego poukładanego już życia. Sam przekonałem się o tym gdy grając w III lidze miałem problemy z kolanem. Na szczęście wystarczyło leczenie zachowawcze i obeszło się bez operacji, ale kilku kolegów z drużyny nie miało takiego szczęścia. Grzesiek Jasiczek czyli nasz kapitan, na którego sam też głosowałem w wyborach przed tym sezonem, prawie całe rozgrywki stracił przez kontuzję. Zastępuję go więc z opaską kapitana i mam nadzieję, że do następnego sezonu w III lidze już on nas wyprowadzi.

Piotr Bysiec, choć trener Gwarka Tarnowskie Góry Krzysztof Górecko oceniając barażowego rywala stwierdził, że czeka ich walka z Byścem i spółką, nie uważa się za gwiazdę zespołu z Bełku. Twierdzi, że siłą Decoru jest... jedność.

- I jako zespół, i jak klub stanowimy monolit, który dąży do zwycięstwa w każdym meczu – wyjaśnia kapitan. - Co prawda na początku sezonu ponieśliśmy wstydliwą porażkę 0:5 z Granicą Ruptawa, a w drugiej kolejce przegraliśmy na swoim boisku z GKS Radziechowy-Wieprz, ale przełom nastąpił w trzeciej serii spotkań gdy wygraliśmy 1:0 z Polonią w Łaziskach Górnych. Zrozumieliśmy czego wymaga od nas trener Jarosław Kupis, a on dotarł do każdego zawodnika i już nie byliśmy zlepkiem piłkarzy tylko drużyną, która w 13 następnych meczach nie doznała porażki. Zdobyliśmy mistrzostwo półmetka, a wiosną powiększyliśmy przewagę i pewnie doszliśmy do barażów. Najlepszy mecz zagraliśmy pokonując u siebie 3:0 rezerwy Podbeskidzia, a ja osobiście najlepszy występ zanotowałem z Unią w Raciborzu. To się już jednak teraz nie liczy. Najważniejsze mecze są przed nami. Mamy już jednak doświadczenie w wygrywaniu barażów więc jesteśmy dobrej myśli. Z Ruchem Radzionków dwa lata temu najpierw wygraliśmy 2:1 u siebie, a następnie w rewanżu zwyciężyliśmy 3:1, natomiast teraz zaczynamy na wyjeździe w Tarnowskich Górach. Myślę, że to lepszy układ gier, bo decydujące starcie będzie miało miejsce na naszym boisku, a potrafimy wykorzystać jego atut o czym świadczy 14 „domowych” zwycięstw w tym sezonie. Do barażów przygotowujemy się normalnym rytmem i chcemy zagrać swoją piłkę nie oglądając się na Gwarka, który ma swoje mocne strony i doświadczonych zawodników z Dawidem Jarką i Sławomirem Pachem. To nas tylko mobilizuje i na pewno do walki o awans przystąpimy skoncentrowani i pewni siebie.