Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Grunwald postara się wrócić do IV ligi

19/06/2017 21:11

Deszczowa aura towarzyszyła ostatniej kolejce sezonu 2016/2017 w rozgrywkach Zina Klasa Okręgowa – I grupa. Ostatni zespół tabeli OKS JUWe Jaroszowice przegrał u siebie z Grunwaldem Ruda Śląska 0:3, a pomeczowego wywiadu udzielił nam Jacek Bratek, trener gości, którzy zajęli czwarte miejsce.


- Przyjechaliśmy do zespołu, który już chyba pogodził się z degradacją, natomiast nie był to łatwy mecz – mówi Jacek Bratek. - Dobrze, że strzeliliśmy szybko bramkę, bo to ustawiło mecz. Druga bramka też padła stosunkowo szybko i najbardziej mnie cieszy, że dobrze spisał się młody Ogłoza. Ale pierwsza połowa była dla nas dosyć trudna, bo przeciwnik wysoko zawiesił poprzeczkę i do przerwy spokojnie mógł być remis, ponieważ graliśmy bardzo słabą piłkę. W drugiej połowie strzeliliśmy kolejną bramkę i grało się łatwiej. Stworzyliśmy dużo sytuacji i mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej, ale tak się nie stało i trzeba szanować, że mamy trzy punkty i zero z tyłu. Mecz miał po prostu dwa oblicza. Pierwsza połowa była zdecydowanie lepsza dla JUWe, w drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki.

- Czy trudno było zmotywować zawodników na taki mecz?

- Myślę, że nie, bo graliśmy o coś. Nie udało się awansować, ale powiedziałem chłopakom, że mają dać z siebie wszystko, bo może się uda, przeciwnik się potknie i będziemy w tym sezonie "na pudle". Ale tu chodzi też o prymat wśród zespołów z Rudy Śląskiej. Dlatego chcieliśmy być jak najwyżej w tabeli.

- Wynik osiągnięty w tym sezonie jest dla was rozczarowaniem czy oceni go pan pozytywnie?

- Myślę, że jest to pozytywny wynik. Nie ukrywam, że każdy trener chce wygrywać mecze i być jak najwyżej. Myślę, że gdybyśmy mieli trochę szerszą kadrę, to moglibyśmy myśleć nawet o awansie.

- Proszę przypomnieć dlaczego rok temu zostaliście zdegradowani z III ligi o dwie klasy rozgrywkowe?

- Można to opisać jednym zdaniem. W tej chwili podobną sytuację ma Polonia Bytom. Nie otrzymaliśmy licencji na IV ligę, bo nie spełniliśmy wymogów i dlatego gramy w klasie okręgowej. Przepisy są nieubłagane. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniążki.

- Czy były obawy, że po degradacji z III ligi drużyna „posypie się" w okręgówce?

- Oczywiście, to jest bardzo trudna sytuacja w każdym klubie. Po degradacji trudno jest poskładać na nowo zespół. W zasadzie wszyscy zawodnicy opuścili klub, co nie jest dziwne, bo po prostu szukali sobie pracodawcy wyżej i to jest normalne. Dlatego trzeba było wszystko zbudować od początku. Było to trudne, ale wszystko co rodzi się w bólach, daje później jakieś owoce i z tego się trzeba się cieszyć, że dzisiaj stworzyliśmy solidny zespół na okręgówkę.

- Ten zespół jest złożony z bardzo dużej liczby młodych zawodników i młodzieżowców, a mimo  to walczyliście o awans. Jaki jest przepis na pracę z tak młodą kadrą?

- Miałem na swojej drodze dobrych mentorów, nauczycieli tego rzemiosła i dlatego potrafię wprowadzać młodych zawodników. Staram się to robić umiejętnie, jak najczęściej, ponieważ młodzież to jest przyszłość. W połączeniu z doświadczonymi zawodnikami, ta mieszanka daje dobry efekt. Zespół doskonale się rozumie na boisku i to pomaga w rozwoju tym młodym chłopcom. Właśnie w tych klasach rozgrywkowych powinno się stawiać na młodych zawodników jak najczęściej.

- Myśli pan, że Grunwald szybko wróci do III ligi?

- Grunwald jest klubem, który dość regularnie występuje w IV, III lidze, dlatego będziemy robić wszystko, co się da. Jeśli poukładamy sobie sprawy organizacyjne i finansowe, a one są w tej chwili z powrotem domykane, postaramy się jak najszybciej wrócić co najmniej do IV ligi, a może, czas pokaże, uda nam się wrócić szybko do III ligi.

- Ruda Śląska miała w tym sezonie czterech reprezentantów w lidze okręgowej. Czy między tymi klubami jest jakaś współpraca, czy tylko rywalizacja?

- Myślę, że jest współpraca, bo mimo wszystkich okoliczności, małych przeszkód, gdzieś tam jest nitka porozumienia z pozostałymi klubami rudzkimi.

- Na koniec chciałbym zapytać pana, jako szkoleniowca drużyny z blisko stuletnią tradycją, ogólnie o stan naszej, śląskiej piłki. Jakie trener widzi perspektywy? Czy czasy świetności powrócą?

- Na pewno wrócą. Ze Śląska wywodzi się mnóstwo, mnóstwo utalentowanych piłkarzy. Grają w ligach zagranicznych, możemy powiedzieć chociażby o Łukaszu Piszczku czy Jakubie Błaszczykowskim. Śląska piłka wróci na właściwe tory, ale musi to być poukładane organizacyjnie, na przykład tak jak w Termalice Bruk-Bet Nieciecza. Dopóki prywatni inwestorzy nie będą inwestować w piłkę, te kluby będą miały problemy. Natomiast ja myślę, że to się zmieni. Dobrym sygnałem jest chociażby awans Górnika Zabrze z powrotem do Ekstraklasy i tego się trzeba trzymać.

Rozmawiał Piotr Tubacki