Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Raków II łącznikiem między I-ligowcami i akademią

15/08/2017 09:58

W meczu Raków II Częstochowa – RKS Grodziec, zakończonym zwycięstwem 2:1 naszpikowanych zawodnikami z I-ligowej kadry gospodarzy, przez niemal pół godziny zespół Dawida Krzętowskiego nie oddał choćby jednego strzału.


- Spodziewał się pan przed meczem, że tak trudno będzie „napocząć” rywala?

- To nie pierwszy raz – mówi Dawid Krzętowski. - W zeszłym sezonie również mieliśmy takie sytuacje, w których dysponując bardzo dobrym składem, trudno było strzelić gola. Rywal widząc poziom rywala jeszcze bardziej się mobilizuje, cofa się oraz liczy na szansę z kontrataku. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, jednak nie stworzyliśmy sobie wielu bardzo klarownych sytuacji. Nie było dla nas zaskoczeniem, że ten mecz będzie ciężki, jednak nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak trudno. To zawsze jest dla nas jakaś lekcja. Nawet grając w czwartej lidze, trzeba był skoncentrowanym od samego początku.

- Nie sądzi pan, że drużyna pod koniec odpuściła? Zarówno w ofensywie jak i defensywie?

- To na pewno nie było tak, że ktoś odpuścił i do żadnego zawodnika nie można mieć absolutnie pretensji, bo żaden z nich nie przeszedł obok meczu. Nie zmienia to jednak faktu, że wkradła nam się nerwowość, której powinno nie być na tym poziomie. Powinniśmy przytrzymać korzystny dla nas wynik i spokojniej utrzymywać się przy piłce. Zdarzył nam się głupi błąd w obronie, który wykorzystali goście, co wybiło nas z rytmu. RKS Grodziec nie miał już nic do stracenia, więc goście rzucili się do odrabiania strat. W takich sytuacjach zawsze się gra nerwowo. Co do ofensywy, to Czerkas rzeczywiście miał kilka sytuacja w których mógł zachować się inaczej, jednak zawsze łatwo się to widzi z perspektywy trzeciej osoby. Kiedy grasz i jesteś w polu karnym to zawodnik zawsze ma swój pomysł na rozegranie. Mieliśmy możliwości do zdobycia jeszcze kilku bramek, jednak piłka lądowała na słupkach i poprzeczce. Nie trafialiśmy do siatki i w takich meczach właśnie to jest problemem, bo pokazuje to, że na każdym szczeblu rozgrywek trzeba wykorzystywać sytuacje, aby uniknąć później nerwowych chwil.

- Zawodnicy przechodzący z pierwszej drużyny do rezerw to jednorazowa sytuacja, czy będą pojawiać się w pana kadrze częściej?

- Mam wielką nadzieję, że nie jest to jednorazowa sytuacja, ponieważ zespół rezerw jest łącznikiem pomiędzy pierwszą drużyną, a akademią. Z gry rezerw muszą płynąć obopólne korzyści, zarówno dla ekipy trenera Papszuna, jak i dla trenerów w akademii. Najlepsza jest taka sytuacja, w której do rezerw schodzi czterech lub pięciu zawodników, ponieważ wtedy młodzież ma się od kogo uczyć oraz na kim wzorować. W trakcie meczów doświadczenie starszych zawodników niesamowicie się przydaje, ponieważ podnosi poziom naszej gry, a przy okazji młodzi piłkarze mogą podpatrywać kolegów. Mimo dzisiejszego skromnego zwycięstwa, jakość naszej gry była naprawdę wysoka.

- Jaki jest cel drużyny na sezon? Zadowoli pana utrzymanie, czy jednak drużyna będzie próbowała wywalczyć awans?

- Przede wszystkim chcemy grać jak najlepiej i zdobywać jak najwięcej punktów. Wszystko zależy od tego, w jakiej sytuacji będziemy po pierwszej fazie sezonu. Jeśli będziemy wysoko, na pewno będziemy zastanawiać się co dalej. Mam jednak nadzieję, że to nie będzie tylko walka o utrzymanie.

Rozmawiał Łukasz Olszewski