Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Jakub Dziółka cieszy się z tego co ma

18/10/2017 22:15

Po bezbramkowym remisie na swoim boisku z Gwarkiem Tarnowskie Góry zespół prowadzony przez Jakuba Dziółkę, czyli Skra Częstochowa jest liderem  III-ligowej tabeli.


- Czy po pierwszym niewygranym meczu w tym sezonie na swoim boisku czuje pan niedosyt?

- Bezbramkowy remis z Gwarkiem Tarnowskie Góry pozwolił nam awansować na pierwsze miejsce w III-ligowej tabeli – mówi trener Skry Częstochowa Jakub Dziółka. - Dlatego pogratulowałem chłopakom tego, że do końca dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Za to, że włożyli w ten mecz dużo ambicji. Zadowolony jestem też z tego, że prowadziliśmy grę, która była momentami mniej lub bardziej szarpana, ale była pod naszą kontrolą i z tego jestem zadowolony.

- Czy Gwarek czymś pana zaskoczył?

- Nie. Wiedziałem jak grają i faktycznie piątka zawodników cały czas odpowiadała za obronę więc trudni się było przez taką defensywę przebić. Zredukowaliśmy jednak poczynania ofensywne Gwarka, bo ich gra w ataku oparta jest na współpracy doświadczonych Fonfary, Pacha i Jarki. Ten ostatni, lider klasyfikacji strzelców, napastnik mający na koncie 10 goli strzelonych w 11 meczach, w spotkaniu z nami ani razu nie doszedł do sytuacji strzeleckiej. Odcięliśmy go i z jego strony nie było żadnego zagrożenia. Natomiast to, że Gwarek dokładnie rozpracował naszą grę w pewnym stopniu mi schlebia, bo to świadczy, że przeciwnicy traktują nas bardzo poważnie.

- Czego zabrakło Skrze, żeby wygrać z Gwarkiem?

- Szczęścia, albo jak kto woli piłkarskiej jakości. Daniel Rumin miał dwie sytuacje bramkowe. W pierwszej połowie był jednak za światłem bramki i choć wbiegł w pole bramkowe to dobrze ustawiony bramkarz obronił. Na początku drugiej połowy główkował celnie, ale piłka poleciała tam gdzie akurat był bramkarz. Zabrakło nam też jakości przy wyprowadzaniu kontry. Mieliśmy okazję po rzucie rożnym rywali wyjść z akcją czterech na jednego, ale poprzeczne podanie i złe przyjęcie uniemożliwiło sfinalizowanie tej kontry. O tym jak bardzo chcieliśmy wygrać przekonywała mnie też postawa Sławka Ogłazy, który strzelał z dystansu tak często jak nigdy. Decyzje były słuszne, ale brakowało celności. Dlatego w myśl zasady, że jak się nie da wygrać to trzeba nie przegrać cieszymy się z tego punktu.

- A może wcześniejsza zmiana Marcina Kowalskiego za Daniela Rumina, który nie może się odblokować strzelecko, dałaby Skrze punkty?

- Znam atuty Marcina, który dostał 15 minut gry i wiem jakie są atuty Daniela, który jest młodzieżowcem i przy takim wyniku wcześniejsza zmiana na szpicy byłaby ryzykiem. Tym bardziej, że gra wyglądała dobrze i nie chciałem mieszać, żeby nie przeszkodzić. Ale na finiszu rundy jesiennej na pewno wszyscy będą potrzebni i liczę, że zarówno Daniel jak i Marcin pomogą zespołowi w zdobywaniu punktów. To samo dotyczy Piotrka Mastalerza, który w meczu z Gwarkiem musiał pauzować po czwartej żółtej kartce i Damiana Nowaka, który leczy kontuzję. Adam Olejnik wrócił po kontuzji i bardzo się przydał. A nie wiem jeszcze co będzie z Adrianem Musiałem, który opuścił boisko z urazem stawu skokowego. Ale po to właśnie mamy szeroką kadrę, żeby wypełniać ewentualne luki i dalej grać swoje, walcząc o zwycięstwo w każdym meczu.

- Trudno było zdobyć pierwsze miejsce w tabeli. Czy jeszcze trudniej będzie... je utrzymać?

- Zobaczymy już w sobotę, bo podejmujemy Unię Turza Śląska i spodziewam się, że czeka nas jeszcze trudniejsza przeprawa niż w meczu z Gwarkiem. Liczę jednak na to, że będziemy kontynuować dobrą passę występów na swoim boisku. Mamy na nim bardzo dobry bilans 7 spotkań bez porażki. Do meczu z Gwarkiem mieliśmy passę 6 zwycięstw z rzędu, ale w tym siódmym spotkaniu nie przegraliśmy więc nadal jest dobrze.

- Kogo pochwali pan za mecz z Gwarkiem?

- Cały zespół. Zwykle unikam indywidualnych ocen, ale tym razem nie miałbym kogo wyróżnić, bo naprawdę zagraliśmy jako drużyna. Dynamicznie i z charakterem, jak przystało zespołowi z czołówki. Może właśnie tej indywidualności, kogoś kto solową akcją zaskoczyłby rywala, brakuje nam i to widać w takich meczach, ale ja wolę bazować na kolektywie i cieszę się z tego co mam.