Spotkanie wyśmienicie zaczęło się dla drogomyślan. W 9 minucie po wrzucie piłki z autu przez Dziadka futbolówkę w polu karnym otrzymał Koczur i silnym strzałem pokonał Nowakowskiego. Swoją przewagę na boisku zawodnicy trenera Krystiana Papatanasiu udokumentowali po raz kolejny w 20 minucie. Dziadek znów mocno wrzucił piłkę w pole karne, a ta dotarła do środkowego obrońcy Halamy, który wślizgiem z pomocą poprzeczki pokonał bramkarza gospodarzy. Zdecydowana dominacja drogomyślan na boisku nie podlegała dyskusji. W kolejnej akcji po wznowieniu gry przez bramkarza piłka minęła całą formację defensywną gospodarzy i dotarła do Pawlaka, który w pojedynku sam na sam z bramkarzem podwyższył prowadzenie na 0:3. Nie był to koniec „strzelaniny”, bo jeszcze przed gwizdkiem kończącym połowę prowadzenie podwyższył Padło. W 35 minucie zdecydował się on na silne uderzenie, którego bliski obronienia był Nowakowski jednak piłka splątała mu figla i pod...brzuchem wpadła do bramki. W odpowiedzi praktycznie pierwszą dogodną sytuację na gola zamienili wiślanie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyżej do piłki wyskoczył D. Rucki i strzałem głową pokonał bezradnego Jojkę i ustalił wynik pierwszej połowy na 1:4. Atrakcje jakich dostarczyli piłkarze obu ekip przez 45 minut gry sprawiły, że mogłoby się wydawać, iż w drugiej osłonie mecz będzie znacznie mniej efektowny.
Faktycznie po przerwie bramek padło mniej, ale emocji było znacznie więcej. Od początku drugiej połowy delikatną przewagę osiągnął bowiem zespół z Wisły, który próbując odrobić straty utrzymywał się dłużej przy piłce. Jednak dopiero w 74 minucie potwierdził swoją przewagę bramką. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, po raz drugi w tym spotkaniu najwyżej do główki wyskoczył zawodnik Wisły tym razem był to S. Juroszek i wlał nieco nadziei na wywalczenie przynajmniej punktu. Emocje sięgnęły zenitu, gdy w doliczonym czasie gry kontaktową bramkę zdobył Stawicki, który ładnym strzałem z okolic 20 metra pokonał bramkarza gości po raz trzeci.
erwowa końcówka meczu dała się we znaki... ławce trenerskiej Błyskawicy Drogomyśl. W 2 minucie doliczonego czasu gry Haka, który w 66 minucie opuścił boisko, za dyskusję z sędzią otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić teren murawy. Napór wiślan nie przyniósł już jednak skutków w postaci bramek i ostatecznie do goście zwyciężyli 4:3.
Wiślańskie Stowarzyszenie Sportowe – Błyskawica Drogomyśl 3:4 (1:4)
0:1 – Koczur, 9 min
0:2 – Halama, 20 min
0:3 – Pawlak, 23 min
0:4 – Padło, 35 min
1:4 – D. Rucki, 37 min (głową)
2:4 – S. Juroszek, 74 min (głową)
3:4 – Stawicki, 90+1 min
Sędziował Andrzej Chudy (Zabrze).
WSS: Nowakowski – Pilch, D. Juroszek (69.Stawicki), Tomala, Kubica – Marekwica, D. Mazurek, M. Mazurek, B. Rucki – S. Juroszek, D.Rucki. Trener Tomasz WUWER
BŁYSKAWICA: Jojko – Lizak, Halama, Saltarius, Lech – Pawlak (84. Jasiński), Padło, Rychlik, Dziadek (75. Góraczewski) – Haka (66. Żyła), Koczur. Trener Krystian PAPATANASIU
Żółte kartki: D. Rucki, D. Mazurek, B. Rucki, Pilch – Lizak, Haka, Żyła. Czerwona kartka Haka (90+2, druga żółta na ławce).
Kamil Binda