Śląski ZPN

Na Żwiecczyźnie nie brakuje ludzi oddanych piłce

6/01/2019 14:23

Dawid Bukowczan najtrudniejszy dzień z 2019 roku ma już chyba za sobą. Odpowiedzialny za zorganizowanie XXV Mistrzostw Śląska Sędziów Przewodniczący Kolegium Sędziów Podokręgu Żywiec po zakończeniu turnieju w Węgierskiej Górce zbierał od uczestników i widzów zasłużone gratulacje.


- Do tego dnia przygotowywaliśmy się praktycznie od początku grudnia - mówi Dawid Bukowczan. - Mówię my, bo to była praca zbiorowa, w której bardzo pomogli mi koledzy z naszego środowiska. Przede wszystkim Krzysztof Ćwikła, który bardzo się zaangażował w organizację turnieju, a także Sebastian Szczotka, Mariusz Woleń, Mateusz Oczkowski, Sebastian Holisz oraz większość młodszych kolegów z Kolegium Sędziów Podokręgu Żywiec i sędziowie próbni, którzy też poczuli się odpowiedzialni za te zawody. Mogę powiedzieć, że ten turniej zjednoczył nasze środowisko, bo wszyscy poczuliśmy się odpowiedzialni. Gdybym został sam to na pewno bym sobie nie poradził. Dlatego odbierając pochwały dziękuję tym wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten turniej zyskał takie dobre noty.

- Skoro zaczął pan z tak wysokiego C to czego spodziewa się pan po pozostałych dniach 2019 roku?

- Na razie cieszę się, że ciśnienie już spadło i teraz możemy chwilę odpocząć oraz zbierać siły do tego co nas czeka. Na początku witając wszystkich na Mistrzostwach Śląska Sędziów życzyłem im zdrowia i na szczęście nasza służba medyczna nie miała pracy. Wszyscy dotrwali do końca turnieju bez kontuzji, a to jest dla sędziów bardzo ważne. Życzę więc tego zdrowia, pozwalającego rozwijać się w naszej pasji, także sobie. Chciałbym się cieszyć z każdych kolejnych przeprowadzonych zawodów i tak jak każdy sędzia, zaczynający nową rundę, bez względu na to na jakim pułapie jest, marzę o awansie.

Zadowolony był także prezes Podokręgu Żywiec Dariusz Mrowiec, który może powiedzieć, że od mocnego akcentu piłkarska Żywiecczyzna rozpoczęła nowy etap.

- Niedawno świętowaliśmy 70-lecie, zamykając pewien rozdział naszej historii, a tym turniejem w Węgierskiej Górce zaczynamy kolejny etap - dodaje Dariusz Mrowiec. - Głównym organizatorem jest oczywiście Kolegium Sędziów Śląskiego Związku Piłki Nożnej, a my jako gospodarz terenu staraliśmy się pomóc. Dawid Bukowczan i jego grupa wykonała bardzo dobrą robotę. Ciasto z piekarni ojca jednego z naszych sędziów, wędliny z zakładu drugiego, a do tego ogromne zaangażowanie sprawiły, że wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik. Dodam tylko, że Krzysiek Ćwikła wstał w sobotę o 4.30 żeby razem z mamą rozpocząć gotowanie bogracza, którym przywitaliśmy drużyny przyjeżdżające do Węgierskiej Górki. To się nazywa poświęcenie, bo nikt za to nie zapłacił. Po prostu tak się robi dla idei.

- Czy dla pana, wywodzącego się ze środowiska sędziowskiego, była to także okazja do osobistych wspomnień?

- I to jeszcze sięgających roku 1994 roku, kiedy w Częstochowie odbył się nieoficjalny turniej sędziów. Byłem na nim jako członek zarządu Kolegium Sędziów z Żywca, a szczerze mówiąc jako... kierowca naszego przewodniczącego Antoniego Górnego. Szczególnie utkwiło mi w pamięci to, że na trasie, w drodze powrotnej, zabrakło nam benzyny i w siarczysty mróz musiałem iść kawał drogi do stacji benzynowej, żeby kupić paliwo. Natomiast w 1995 roku świętej pamięci Edward Konopka z kolegami, rozpoczął ten oficjalny rozdział i skupił wokół siebie ludzi, którzy nadal przekazują ideę kolejnym pokoleniom. Cieszę się, że mogę być wśród nich i od bodaj 10 lat uczestniczę już w mistrzostwach regularnie jako oficjel, czyli najpierw przewodniczący Kolegium Sędziów Podokręgu Żywiec, a teraz jego prezes.

- Jak oceni pan występ żywieckich sędziów?

- Byliśmy gościnni. Bodaj od 5 lat startujemy samodzielnie, bo wcześniej nasi najlepsi zawodnicy byli w składzie reprezentacji Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Jako Kolegium Sędziów Podokręgu Żywiec nie mamy zbyt dużego potencjału zawodniczego o czym świadczy nasze ostatnie miejsce w turnieju. Mogę więc powiedzieć, że wszystkiemu winni są... sędziowie (śmiech). Drużynę budował Sebastian Szczotka, który mocno się też zaangażował w organizację turnieju i może dlatego ten aspekt sportowy zszedł na drugi plan. A może lepiej zabrzmi gdy powiem, że po prostu okazaliśmy się gościnni i cieszymy się, że wszyscy wyjechali zadowoleni. W imieniu Podokręg Żywiec uhonorowałem najstarszego uczestnika turnieju Adama Wąsalę z Podokręgu Lubliniec, a w imieniu prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli pogratulowałem zwycięzcom i podziękowałem uczestnikom. W odpowiedzi usłyszałem opinie, że wszyscy są zadowoleni i z tego razem z Dawidem Bukowczanem najbardziej się cieszymy. 

Zdjęcia z turnieju można oglądać TUTAJ.