Śląski ZPN

Beniaminek I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior "InterHall" pokazał się z dobrej strony

10/08/2019 15:06

Pierwszy mecz sezon 2019/2020 w I Lidze Wojewódzkiej A1 Junior "InterHall" zapowiada niezwykłe emocje w całych rozgrywkach. MKS Zaborze na swoim boisku nie przestraszył się nazwy rywala, odważnie atakując bramkę Podbeskidzia. Nic więc dziwnego, że podopieczni Roberta Szarugi z uczuciem niedosytu przyjęli remis 2:2.


Przez pierwsze pół godziny meczu gra toczyła się praktycznie na połowie gości, ale gospodarzom brakowało skuteczności w finalizowaniu akcji. Najlepszą sytuację w 7 minucie miał Joszko, który po rzucie rożnym znalazł się z piłką przy nodze 10 metrów od bramki rywali i mając przed sobą tylko golkipera bielszczan posłał futbolówkę obok słupka.

O tym, że Podbeskidzie nie przyjechało do Zabrza żeby przez całe spotkanie się bronić, widzowie przekonali się w 32 minucie, kiedy to po długim wybiciu Sadzikowskiego na indywidualną szarżę zdecydował się Szendzielorz. Zostawił obrońców za sobą i wbiegł w pole karne jednak w pojedynku oko w oko Brzozowski zachował zimną i krew i obronił. Bramkarz zabrzan nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy po faulu Twaruszki na Stańczak sędzia wskazał na "wapno", a kapitan Podbeskidzia strzelił nie do obrony.

Podrażnieni stratą gola zabrzanie ruszyli do odrabiania strat i w 43 minucie mieli znakomitą okazję na zdobycie wyrównującej bramki, bo po zagraniu Twaruszki Jóźwik doszedł do piłki zamykając akcję na długim słupku. Do celu miał 3 metry, ale przestrzelił. Jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy po wrzutce Skrzyniarza z wolnego Joszko doszedł do pozycji strzeleckiej na 4 metrze, ale też posłał piłkę nad poprzeczką.

Po przerwie także pierwszy atak należał do miejscowych, ale po uderzeniu Skrzyniarza z 17 metra w 47 minucie gry piłka trafił w słupek i wyszła w pole. Na drugie 45 minut bielszczanie wyszli już jednak z bardziej ofensywną taktyką i w 55 minucie przeprowadzili akcję, którą finalizował Stańczak, ale w sytuacji sam na sam spudłował. W 59 minucie jednak w podbramkowym zamieszaniu skrzydłowy Podbeskidzia został przewrócony przez bramkarza i kolejny raz do piłki ustawionej na "wapnie" podbiegł Szendzielorz i jeszcze pewniej niż za pierwszym razem wykonał wyrok.

Jeżeli ktoś pomyślał, że ten drugi cios "dobije" MKS Zaborze to znaczy, że... nie zna "chłopców Szarugi". Trener błyskawicznie dokonał bowiem roszad w składzie, ale do gry pomógł zabrzanom wrócić Krzywoń. Jego ofiarne wślizgi w polu karnym zakończyły się faulem na Borkercie i w 67 minucie Joszko pokazał, że w strzelaniu rzutów karnych gospodarze także są skuteczni. A co najważniejsze, po kontaktowym trafieniu z okrzykiem "wszystko na Johana" gospodarze zaczęli dogrywać piłki w pole karne Podbeskidzia, gdzie królował Joszko. To on właśnie w 69 minucie w podbramkowym zamieszaniu okazał się najsprytniejszy i dobitką z 5 metrów, po strzale Borkerta w słupek ustalił wynik meczu.

Bardziej o jego zmianę starali się gospodarze, którzy w ostatnich sekundach spotkania dwukrotnie byli blisko pełni szczęścia. W 2 minucie doliczonego czasu gry, po rzucie wolnym, wykonanym z 30 metra przez Skrzyniarza Wieczorek paradą wybił piłkę na rzut rożny, a w ostatniej akcji spotkania po zagraniu Skrzyniarza zamykający akcję na długi słupku Mrowiec z metra nie zdołał oddać celnego strzału.

Jeżeli takie widowisko oglądaliśmy na początek rozgrywek to z zaciekawieniem czekamy na kolejne spotkania, bo emocji i dobrego poziomu nie powinno zabraknąć.

MKS Zaborze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:1)
0:1 - Szendzielorz, 34 min (karny)
0:2 - Szendzielorz, 60 min (karny)
1:2 - Joszko, 67 min (karny)
2:2 - Joszko, 69 min
Sędziował Paweł Halamoda (Zabrze).
MKS: Brzozowski - Chmiel (68. Micor), Joszko, Fic, Cichoń - Jóźwik (59. Stasiak), Twaruszka, Frey (59. Borkert), Pawlas (78. Mrowiec) - Skrzyniarz, Ochwat (82. Dziedzic). Trener Robert SZARUGA.
PODBESKIDZIE: Wieczorek - Łukaszek, Krzywoń, Małkowski (53. Mizera), Pierlak - Sadzikowski (58. Kokot), Chwaja (87. Kanarek), Kralczyński (68. Lizak), Kocemba, Stańczak (68. Pamuła) - Szendzielorz. Trener Mateusz GAZDA.
Żółte kartki: Fic - Stańczak, Szendzielorz, Krzywoń.

Więcej zdjęć z tego meczu można oglądać TUTAJ.