Śląski ZPN

Futsalowy Puchar Śląska dla beniaminka ekstraklasy

1/09/2019 17:27

W rozegranym na parkiecie mysłowickiej hali turnieju Futsalowego Pucharu Śląska najlepszy okazał się zespół GSF Gliwice.


Beniaminek ekstraklasy przez fazę grupowych eliminacji przeszedł koncertowo, wygrywając 8:0 z Sośnicą Gliwice i 4:0 z Gwiazdą Ruda Śląska. W finale podopieczni Błażeja Korczyńskiego, czyli selekcjonera futsalowej reprezentacji Polski, trafili na FC Siemianowice Śląskie i na 3 minuty przed końcem ostatniego meczu turnieju prowadzili 3:0. Pierwsza bramka była wprawdzie przypadkowa, bo po dalekim wyrzucie piłki przez Barteczkę siemianowiczanin Wojtas tak niefortunnie główkował na środku boiska, że przelobował swojego bramkarza, wybiegającego z bramki. Tak stracony gol na 63 sekundy przed końcem pierwszej połowy (grano 2x15 minut) zmusił zespół prowadzony przez Pawła Machurę do rozluźnienia szyków obronnych, a gliwiczanie skrzętnie to wykorzystali, dzięki trafieniom Rabieja. 2 minuty po przerwie trafił po rzucie rożnym rozegranym przez Mirgę, a w 24 minucie spotkania wykorzystał sytuację sam na sam, minął Gruszczyńskiego i ulokował piłkę w pustej bramce.

Po tym golu, prowadzący 3:0 gliwiczanie, zmienili bramkarza i wystawili młodego Szafrańskiego na... trudny egzamin. Paweł Machura zdecydował się bowiem na wycofanie bramkarza i sam jako piąty zawodnik zaczął rozgrywać akcje. Co prawda nie po jego podaniach, ale siemianowiczanie strzelili dwa gole. Pierwszego na 159 sekund przed końcem meczu, gdy Wojtas "piętką" po zagraniu Gładkowskiego z bliska pokonał bramkarza GSF. I drugiego na 59 sekund przed końcową syreną, gdy po zagraniu Jagiełły Włodarek ulokował piłkę w pustej bramce. Jeszcze w ostatniej sekundzie spotkania, po rozegranym aucie Jagiełło znalazł się w dobrej sytuacji metr od bramki rywali, ale nie zdołał oddać strzału. Faworyci mogli więc odetchnąć z ulgą i odebrać z rąk prezydenta Mysłowic Dariusza Wójtowicza okazały puchar oraz gratulacje.

GKS Gliwice - FC Siemianowice Śląskie 3:2 (1:0)
1:0 - Wojtas, 13 min (samobójcza), 2:0 - Rabiej, 17 min, 3:0 - Rabiej, 24 min, 3:1 - Wojtas, 28 min, 3:2 - Włodarek, 30 min.
GSF: Barteczka (24. Szafrański); Pasierb, Wilk, Rabiej, Mirga - Gładczak, Cichy, Szyszko, Węgiel, Sitko, Paul. Trener Błażej KORCZYŃSKI.
FC: Gruszczyński - Pękala, Włodarek, Małek, Gładkowski - Jagiełło, Klaus, Wojtas, Ogryzek, Żochowski, Kozłowski, Machura, Kowalski. Trener Paweł MACHURA.
Żółta kartka Pasierb.

W meczu o trzecie miejsce AZS Uniwersytet Śląski pokonał 4:1 Gwiazdę Ruda Śląska, a w spotkaniu o piątą pozycję, po remisem 1:1 zakończonym spotkaniu Sośnica Gliwice pokonała w rzutach karnych GKS Tychy 3:2.

- Potraktowaliśmy ten występ jako turniej treningowy - powiedział Błażej Korczyński. - Ważniejsza od wyniku była gra i z sobotniej postawy drużyny mogłem być zadowolony, a z niedzielnego meczu nie. To, że zabrakło Czecha, Luteckiego i Kędziory, który grał w sobotę, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Ale to, że oni będą już w składzie na ligę na pewno zmieni oblicze drużyny, w której gdybym miał za ten sobotnio-niedzielny turniej kogoś pochwalić to... rezerwowego bramkarza. Szafrański ma 18 lat i odważnie sobie radził.