Śląski ZPN

Czwarty Superpuchar Polski w kolekcji Rekordu Bielsko-Biała

1/09/2019 23:18

Futsalowy sezon 2019/2020 rozpoczął się po myśli najlepszego zespołu poprzednich rozgrywek. Rekord, przystępujący do nowego rozdania w roli obrońcy wszystkich krajowych trofeów, sięgnął w mysłowickiej hali po czwarty już w swoich dziejach Superpuchar Polski, pokonując 4:3 Piasta Gliwice.


Zanim jednak przewodniczący Komisji do spraw Futsalu i Piłki Plażowej PZPN Adam Kaźmierczak razem z prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henrykiem Kulą i prezydentem Mysłowic Dariuszem Wójtowiczem udekorowali podopiecznych Andrzeja Szłapy, wypełniający trybuny kibice przeżyli emocjonujący wieczór. Zaczął się on uroczyście, bo przed pierwszym gwizdkiem na parkiecie pojawił się prezes Rekordu Janusz Szymura, któremu Adam Kaźmierczak wręczył w imieniu władz PZPN pamiątkowy grawerton z okazji jubileuszu 25-lecia bielskiego klubu.

A kiedy już rozpoczął się mecz niespodziewanie do ataku ruszyli gliwiczanie. Bartłomiej Nawrat raz po raz musiał interweniować, broniąc: strzał z bliska Mateusza Omylaka czy uderzenie z dystansu Karola Czyszka. W odpowiedzi na te ofensywne zapędy Piasta bielszczanie w 6 minucie gry przeprowadzili składną akcję. Podaniem przez pół boiska Aklex Viana obsłużył stojącego w polu bramkowym rywali Jana Janovsky'ego, a kapitan mistrzów Polski poczekał spokojnie, aż na pozycję strzelecką wybiegnie pozyskany latem Fin Jan Korpela. Reszta była już tylko formalnością, czyli strzałem z metra do pustej bramki.

Wynik 1:0, mimo wielu ataków gliwiczan i rzadszych, ale groźniejszych kontr bielszczan, utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie natomiast do ataku ruszył Rekord i szybko podwyższył prowadzenie, bo w 24 minucie Paweł Budniak, po błędzie Michała Grecza, płaskim uderzeniem z 8 metra zaskoczył Michała Widucha. Gliwiczanie szybko strzelili kontaktowego gola, a pomógł im w tym Budniak, który niefortunnie interweniował po wstrzeleniu piłki przez Marka Bugańskiego. Trafił idealnie w okienko i Nawrat nie zdołał zareagować.

Ta stracona bramka zmobilizowała bielszczan, którzy w 26 minucie pokazali co to znaczy wyjść spod wysokiego pressingu skuteczną kontrą. Najpierw, mimo ataku rywali, spokojnie rozegrali piłkę w swoim polu karnym, a następnie przeprowadzili błyskawiczny atak, po podaniu Michała Kubika sfinalizowany przez Vianę strzałem do pustej bramki. Dodajmy do tego jeszcze strzał Budniaka w słupek z wolnego w 30 minucie oraz gola Kubika po solowej akcji w 31 minucie, a będziemy mieli obraz rosnącej przewagi Rekordu.

Nagle jednak obraz gry zupełnie się zmienił. W 36 minucie Artur Popławski nie trafił w bramkę, wykonując przedłużony rzut karny, a ta niewykorzystana okazja natchnęła gliwiczan, którzy wycofali bramkarza i ruszyli do szturmu. Na 3 minuty przed końcem meczu German Romero po rzucie wolnym z najbliższej odległości udowodnił, że ten manewr ma sens. Jego śladem poszedł też 17 sekund później Marcin Grzywa i 161 ostatnich sekund Piast nacierał. Nawrat okazał się jednak mocnym punktem bielszczan i gdy 9 sekund przed ostatnim gwizdkiem obronił strzał Dominika Soleckiego stało się jasne, że faworyci zostaną zwycięzcami.

Więcej zdjęć z meczu i dekoracji można oglądać TUTAJ.

Rekord Bielsko-Biała - Piast Gliwice 4:3 (1:0)
1:0 - Korpela (5:39), 2:0 - Budniak (23:28), 2:1 - Budniak (23:43-samobójcza), 3:1 - Viana (25:29), 4:1 - Kubik (30:24), 4:2 - Romero (37:02), 4:3 - M. Grzywa (37:19).
Sędziowali Sławomir Steczko i Mariusz Krupa.
REKORD: Nawrat; Popławski, Budniak, Bondar, Marek - Alex Viana, Korpela, Kubik, Janovsky oraz Surmiak. Trener Andrzej SZŁAPA.
PIAST: Widuch; Omylak, Bugański, Czyszek, Grecz - Solecki, Romero, M. Grzywa, Cygnarowski. Trenerzy Jacek PODGÓRSKI i Rafał BARSZCZ.
Żółte kartki: Omylak, Czyszek, Solecki.