Śląski ZPN

Rybniccy juniorzy młodsi nabierają rozpędu

5/10/2019 16:04

Po sześciu z rzędu porażkach dopiero w siódmej kolejce I Ligi Wojewódzkiej B1 Junior Młodszy "InteHall" drużyna ROW 1964 Rybnik zdobyła pierwsze punkty, ale jak już się przełamała to na dobre.


Podopieczni Mateusza Galikowskiego po zwycięstwie 2:1 odniesionym 21 września na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała kompletują punkty i wspinają się po szczeblach tabeli. Tydzień temu 3:0 pokonali w Zabrzu rówieśników z Górnika, rewanżując się za porażkę z pierwszej kolejki, a z Tychów także wrócili ze zwycięstwem, wymazując z pamięci przegraną 1:5 z drugiej serii gier.

Na murawie boiska Kompleksu Piłkarskiego im. Alfreda Potrawy, to jednak tyszanie szybciej dostosowali się do "późnojesiennych" warunków pogodowych i to oni po strzale Arkadiusza Wosia, który przymierzył zza linii pola karnego w dolny róg bramki, w 30 minucie wyszli na prowadzenie. Wszystkie próby gości w pierwszej połowie kończyły się natomiast udanymi interwencjami Kacpra Krzczuka, który szczególnie w 38 minucie, broniąc uderzenie Dawida Niedźwiedzkiego z 7 metrów.

Niewiele brakowało, żeby GKS schodził na przerwę z większą zdobyczą bramkową. W ostatnich sekundach przed przerwą po solowej akcji Natan Dzięgielewski nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam, po solowej akcji trafiając piłkę w słupek, a Bruno Toporczyk, uderzając z rzutu wolnego z 18 metra musiał uznać wyższość Dawida Wrzoska, który efektowną paradą uratował swoją drużynę od straty gola.

Po przerwie przewaga gości zaczęła rosnąć i została udokumentowana wyrównującym golem, strzelonym w 70 minucie. Po wrzutce Filipa Kukuły, wykonującego rzut wolny, Jakub Pochcioł wyskoczył najwyżej i głową skierował piłkę do siatki tyszan. W odpowiedzi Dorian Orliński uderzył z wolnego, wykonywanego z 18 metra, w okienko, ale Wrzosek w 74 minucie znakomitym stylu, efektowną robinsonadą, wybił piłkę na rzut rożny.

Ostatni kwadrans należał już jednak do rybniczan. W 77 minucie Kasjan Szewieczek włączył się do akcji ofensywnej, przeprowadzonej prawą stroną boiska. Co prawda pierwszy strzał prawego obrońcy rybniczan Krzczuk zdołał obronić, ale przy dobitce z bliska był już bez szans. A pieczęć na zwycięstwie postawił Niedźwiedzki. Już w 75 minucie był blisko szczęścia, ale po jego strzałach głową, oddanych w jednej akcji, najpierw bramkarz odbił piłkę, a następnie Orliński wybił ją z linii bramkowej. Co się jednak odwlecze... Solowa akcja lidera rybnickiej drużyny z 88 minuty okazała się "zabójcza". Ruszył lewą stroną boiska i okazał się nie do zatrzymania, ani dla obrońców, których zostawił daleko z tyłu, ani przez bramkarza, którego, po wbiegnięciu w pole karne, pokonał  strzałem w długi róg, ustalając wynik.

GKS Tychy - ROW 1964 Rybnik 1:3 (1:0)
1:0 - Woś, 30 min
1:1 - Pochcioł, 70 min (głową)
1:2 - Szewieczek, 77 min
1:3 - Niedźwiedzki, 88 min
Sędziował Sebastian Hutny (Tychy).
GKS: Krzczuk - Nowak (46. Kuźmiński), Sidło, Waszek, Rabiej - Toporczyk, Orliński, Krawczyk (46. Kolec) - Woś, Ploch (71. Krzosa), Dzięgielewski. Trener Sebastian SZWEDA.
ROW: Wrzosek - Szewieczek (89. Dziedzic), Radecki, Kukuła, Chruszcz (62. Sodo) - S. Gajoch (55. G. Gajoch), Musiatowicz (90+3. Kiełkowski), Pochcioł, Juraszczyk (46. Skupień) - Wiora (74. Niewrzoł), Niedźwiedzki. Trener Mateusz GALIKOWSKI.
Żółte kartki: Sidło, Orliński, Rabiej, Kolec - Kukuła, Pochcioł, Sodo, Niedźwiedzki.

Więcej zdjęć z meczu oglądaj TUTAJ.