Śląski ZPN

Radzionkowskie wspomnienia z "kanapy zwierzeń"

19/11/2019 12:46

Na gali 100-lecia Ruchu Radzionków nie zabrakło wspomnień, anegdot i wzruszających momentów.


Na „kanapie zwierzeń” zasiedli: Jerzy Żydek, pamiętający jako zawodnik czasy starego boiska w Radzionkowie, a jako gospodarz stadionu na Stroszku”, gdzie radzionkowianie wywalczyli awans i grali w ekstraklasie, Wojciech Myszor zawodnik ekstraklasowego zespołu Ruchu, Marcel Różanka grający w czasach III-ligowych oraz Kamil Banaś, występujący w obecnej drużynie.

Popularny „Zelter” opowiadał o swojej pracy trwającej cały dzień i przypomniał anegdotę związaną z pierwszym meczem w ekstraklasie. Gdy przygotowując meczowy sprzęt chciał dobrać kontrastowy kolor koszulek i zapytał kierownika Widzewa jakie mają stroje usłyszał w odpowiedzi: „Adidasa”. A to my takiego koloru nie mamy odpowiedział i Ruch zagrał w czarnych koszulkach z żółtymi ozdobnikami. Ale najważniejsze było to, że wygrał z „biało-czerwonymi” łodzianami 5:0!

Wojciech Myszor wspominał poniedziałkowe „wyprawy na grzyby”, od których trener Jan Żurek rozpoczynał tygodniowy mikrocykl przygotowań do kolejnego meczu. Marcel Różanka porównywał tremę z występów na boisku oraz z koncertów założonego przez niego zespołu muzycznego Oberschlesien, a Kamil Banaś mówił o obecnej drużynie i przypomniał jak na początku poprzedniego sezonu po meczu w Gorzowie Wielkopolskim, wracając do domu, zapomnieli o klubowym fotoreporterze.

O „Wydarzeniu 100-lecia”, czyli awansie do ekstraklasy, inauguracji wygranej 5:0 z Widzewem i zajęciu 6 miejsca w sezonie 1998/1999 opowiadał strzelec pierwszego radzionkowskiego gola w piłkarskiej krajowej elicie Rafał Jarosz. – Pamiętam tego gola, bo po rzucie wolnym Marian Janoszka główkował, a ja z 5 metra dobiłem odbitą przez bramkarza piłkę – powiedział popularny „Wafel”. – Przypomniałem to „Ecikowi”, pytając: „Pamiętasz kto strzelił pierwszego gola dla Ruchu w ekstraklasie?” A on odpowiedział: „Pamiętam i możesz być pewny, że gdybym był bliżej to bym… ci na pewno piłkę wybił” (śmiech). Marian był wodzirejem drużyny, która była zgrana i dużo czasu przebywaliśmy razem. Po meczach spotykaliśmy się na obiedzie w restauracji i przy piwku oglądając skróty meczów i bawiąc się bardzo dobrze jak w rodzinie.

„Prezesem 100-lecia” wybrano Pawła Bombę, który był prezesem klubu, gdy ten awansował do II i do I ligi oraz zajął 6 miejsce w Polsce. – Gdy marzy jedna osoba to zwykle kończy się na… marzeniu, ale gdy to samo marzenie ma wiele osób to wtedy się spełnia. Cieszę się, że mogę w takich czasach żyć i działać oraz brać udział w wyjątkowych wydarzeniach, czyli gry Ruchu w ekstraklasie i odzyskania przez Radzionków samodzielności administracyjnej. To szło ze sobą w parze i jedno bez drugiego nie mogłoby się zdarzyć – stwierdził Paweł Bomba.

Gdy ogłoszono zwycięzcę w kategorii „Trener 100-lecia” przez moment zrobiło się smutno, bo Artura Płatka, ojca awansu Ruchu do ekstraklasy od ponad 2 lat nie ma już wśród nas. W jego imieniu dyplom odebrała żona pani Jadwiga Płatek.

„Piłkarzem 100-lecia” został Marian Janoszka, który wprowadził Ruch do ekstraklasy jako 37-latek, a w wieku 40 lat nadal strzelał w niej gole. Już wcześniej miał swój dukat, ma zastrzeżony numer nic więc dziwnego, że wygrał w tej kategorii u musiał odpowiedzieć na pytanie, czy naprawdę takie czoło mają tylko Pele i Ecik? – Widziałem jak Brazylijczyk strzela gole i gdy popatrzyłem w lustro to stwierdziłem, że takie coło to mo ino Pele i jo – przypomniał ze śmiechem swoje powiedzenie sprzed 20-lat Marian Janoszka. – Ale żeby tak strzelać to najpierw trzeba było w domu i na podwórku pobijać wszystko co było można. Zagrałem też w drużynie razem ze Zbigniewem Zamachowskim i Olafem Lubaszenką więc mogę powiedzieć, że grałem z aktorami i nie skłamię.

Marian Janoszka z tym swoim poczuciem humoru zareagował też na przypomnienie innej anegdoty z lamusa z czasów gdy radzionkowianin grał w GKS-ie Katowice. Prowadzący galę 100-lecia Dariusz Leśnikowski opowiedział bowiem jak to podczas meczu w Bordeaux po słownej reprymendzie „Ecika” Zinedine Zidane ukłonił się i odszedł. A gdy po meczu koledzy pytali: „Coś ty mu powiedział”, Ecick zacytował: „Przestoń knolić, zacnij grać”. – I on zaczął grać, a jo wróciłem do Radzionkowa” – podsumował ze śmiechem Marian Janoszka, ikona radzionkowskiej piłki.