Śląski ZPN

Wójt Gminy Ornontowice Marcin Kotyczka był zawodnikiem Gwarka

2/12/2019 09:44

Wybrany przed rokiem nowy Wójt Gminy Ornontowice Marcin Kotyczka, którego spotkaliśmy na Gali Podokręgu Zabrze, sportową wizytówkę regionu ma "pod okiem". Z okien urzędu widać stadion Gwarka, ale nie tylko dlatego ornontowicki klub jest bliski gospodarzowi gminy.


- W latach młodzieńczych uczęszczałem na treningi w Ornontowicach - mówi Marcin Kotyczka. - Można powiedzieć, że od dziecka aż do wieku seniora byłem zawodnikiem Gwarka. Miałem też swój epizod w III-ligowym wówczas Grunwaldzie Ruda Śląska u trenera i prezesa Teodora Wawocznego, ale na treningowych przymiarkach się skończyło.

- Na jakiej pozycji pan grał?

- Zaczynałem jako napastnik, ale później byłem pomocnikiem, a kończyłem na obronie. Mało tego. Kiedy już pod koniec piłkarskiej przygody, gdy nie było czasu na treningi z IV-ligową drużyną, jeździłem na mecze z zespołem rezerw, to zdarzały się też występy w bramce. Jako bramkarz grałem i to nawet niedawno, bo jeszcze dwa lata temu w Ornontowickiej Lidze Orlika. Można więc powiedzieć, że występowałem na wszystkich pozycjach, a teraz jestem... kibicem dwójki synów, wychowanków Gwarka. Filip jest bramkarzem w roczniku 2005, a Szymon gra w roczniku 2011. Mają piłkarską smykałkę i myślę, że będą kontynuować rodzinne tradycje. A ja o swoją kondycję dbam uprawiając biegi.

- Był jakiś występ, który szczególnie utkwił panu w pamięci?

- To był mój trzeci występ w seniorach Gwarka. Graliśmy wtedy w klasie A, maszerując do okręgówki. Jako 14-latek dostałem swoją szansę od trenera Zygmunta Ficka. Wszedłem na boisko przy stanie 3:0 i po solowej akcji podwyższyłem na 4:0, a później dorzuciłem jeszcze jednego gola i po zwycięstwie 6:1 na kilka kolejek przed końcem sezonu mogliśmy świętować awans. Radość miałem więc potrójną.

- Jaki jest dzisiaj Gwarek Ornontowice widziany... z okna ratusza?

- To już zupełnie inny klub. Gdy w 2008 roku, czyli w czasach, w których prezesem był mój ojciec Andrzej Kotyczka, drużyna awansowała do IV ligi, zaczął się nowy rozdział, w którym bardzo ważne jest szkolenie młodzieży. Do tego potrzebni są odpowiedni trenerzy, na których zatrudnienie przekazujemy klubowi pieniądze w dotacji. Temu służy także dobra baza sportowa, której właścicielem jest Gmina, administrująca stadion, boiska treningowe oraz dwa Orliki. To już mamy. Traktujemy to jako zadanie własne gminy, której do pełni szczęścia brakuje jeszcze hali sportowej, ale na to będziemy musieli trochę poczekać. A jeżeli chodzi o pierwszy zespół to mogę powiedzieć, że zadomowiliśmy się w IV lidze. Gdybyśmy chcieli myśleć o czymś więcej potrzebny byłby strategiczny sponsor, którego na dzień dzisiejszy w Gwarku i w Ornontowicach brakuje. Dlatego realnie patrząc i mocno stąpając po... murawie cieszymy się z miana solidnego czwartoligowca. Chodzę na mecze Gwarka i choć w rundzie jesiennej zbyt wielu okazji do radości nie miałem, przeżywając porażki z tymi najbardziej bolesnymi, bo po bramkach traconych w ostatnich minutach, to wierzę, że wiosną będzie lepiej.

- Wywołał pan temat szkolenia młodzieży więc warto dodać, że z Gwarka i Ornontowic w świat wielkiej piłki poszła spora grupa zawodników znanych z boisk ekstraklasy. Kto jest najlepszym piłkarskim ambasadorem Gwarka i Ornontowic?

- Loska, Matrasowie, Wiśniewski, Piątkowie, Michalik albo pochodzą z Ornontowic, albo u nas grali nim trafili do drużyn na szczeblu centralnym. Nie chciałbym jednak nikogo wyróżnić, żeby kogoś nie pominąć. Cieszę się, że z Gwarka wywodzi się spora grupa ligowców, a nawet reprezentantów młodzieżowych reprezentacji Polski, ale na piłkarza występującego w pierwszym zespole narodowym ciągle czekamy.

- Czego życzyć na progu nowego roku Ornontowicom i Gwarkowi?

- Ornontowicom uregulowania spraw związanych z budżetem. Chciałbym żeby była stabilizacja, bo ona jest niezbędna naszej miejscowości. Gwarkowi natomiast życzę strategicznego sponsora, który wspomoże harmonijny rozwój klubu, mającego pomysł na ciekawą przyszłość.