Śląski ZPN

Klub Wybitnego Reprezentanta Śląska podsumował 2019 rok na spotkaniu pokoleń

17/12/2019 21:08

Zawodnicy Reprezentacji Oldbojów Śląskiego Związku Piłki Nożnej wraz z piłkarzami Klubu Wybitnego Piłkarza Śląska podsumowali rok 2019.


W wigilijno-świątecznej atmosferze prezes Henryk Kula podziękował tym wszystkim, którzy przed laty rozsławiali śląską piłkę i nadal są jej ambasadorami. W gronie gwiazd, które błyszczały, gdy śląskie kluby niemal rok po roku sięgały po najwyższe pozycje w ekstraklasie i brylowały w europejskich pucharach zasiedli między innymi: Jan Benigier, Piotr Czaja, Henryk Latocha, Eugeniusz Lerch oraz trenerzy Zdzisław Podedworny i Władysław Żmuda. Do grona młodszego pokolenia, obecnego w sali konferencyjnej gościnnego obiektu Grunwaldu Ruda Śląska, można zaliczyć: Stanisława Gawendę, Janusza Jojkę, Marcina Malinowskiego, Macieja Mizię, Mariusza Muszalika, Grzegorza Wagnera, Mirosława Widucha i Jana Wosia.

Ramię w ramię usiedli z nimi występujący w utworzonej w tym roku Reprezentacji Oldbojów Śląskiego Związku Piłki Nożnej: Ireneusz Adamski, Marcin Bereza, Krzysztof Bizacki, Krzysztof Bugdoł, Mamia Dżikija, Radosław Gilewicz, Krzysztof Kmietowicz, Adam Kryger, Jordan Maciejowski, Piotr Mrozek, Wojciech Myszor, Krystian Odrobiński, Artur Opeldus, Bogdan Pikuta, Marek Rejmund, Mariusz Śrutwa, Artur Toborek.

Po symbolicznym połamaniu się opłatkiem i złożeniu życzeń przyszedł czas na multimedialne sprawozdanie z minionych 12 miesięcy, następnie zaczęły się dyskusje o wszystkim co związane jest z piłką nożną, a wspomnienia przeplatały się z planami, bo już 4 stycznia Reprezentacja Oldbojów Śląskiego Związku Piłki Nożnej ma w planie pierwszy występ w 2020 roku.

- Gra w Reprezentacji Oldbojów jest ważnym elementem mojego życia po zakończeniu kariery - mówi Radosław Gilewicz, który jest w sztabie szkoleniowym selekcjonera Jerzego Brzęczka. - Jako starsi panowie, że tak powiem, chcemy się ruszać i przy okazji zaproszeń, a jest ich dosyć dużo, staramy się brać czynnie udział. Sprawia nam to dużą przyjemność i frajdę. Jeżeli przy akcjach charytatywnych, tak jak ostatnio w Radzionkowie, możemy pomóc nasza grą, to mamy dużą satysfakcję. Powiem szczerze, że ujęła mnie historia 15-letniej Marty, dziewczynki z Radzionkowa właśnie. Na szybko zorganizowałem więc koszulkę reprezentacji Polski, żeby przekazać ją na licytację. Choć miałem inne plany i ten mecz nie za bardzo pasowa do mojego kalendarza, to poprzesuwałem terminy, bo chciałem być i choćby w małym stopniu, ale swoją obecnością pomóc. A przy okazji poruszaliśmy się, wygraliśmy, coś tam strzeliłem i było naprawdę fajnie. Nie wiem jak będzie w przyszłym roku i na ile obowiązki reprezentacyjne pozwolą mi grać nadal w tej drużynie, bo na pewno pierwsze pół roku z racji przygotowań naszej reprezentacji do mistrzostw Europy będzie szczególnie intensywne. Zaczynamy w styczni i już teraz jestem myślami przy przeciwnikach i przy naszych chłopakach. To będzie na pewno na pierwszym miejscu, ale jeżeli w międzyczasie będzie możliwość gry w piłkę i nie będzie to kolidowało z moimi obowiązkami to wybiegnę na boisko z kolegami. Liczę, że to będzie dobra odskocznia i wierzę, że takich zaproszeń do gry będzie bardzo dużo. Nie patrzę już jednak na te moje mecze oldbojowskie pod kątem wyników. Nie liczę goli ani minut spędzonych na boisku. Już nie. Mam przede wszystkim olbrzymią satysfakcję z tego, że się ruszam i daj Panie Boże jak najdłużej. A jeżeli do tego zdobędę bramkę to jest fajne, ale nie najważniejsze. Nie mam już tego genu rywalizacji, który miałem wcześniej. Jeszcze 8 lat temu, kiedy graliśmy w Pucharze Polski jako oldboje, albo inne mecze towarzyskie to ta moja ambicja napędzała mnie, ale znalazłem się na etapie, na którym nie muszę wygrywać, nie muszę nikomu niczego udowadniać. Owszem, gdy wychodzę na boisko chcę wygrywać, ale nie za wszelką cenę. Ważniejsze jest to, że spotykam się ze znajomymi, a gdy pojawia się w szatni ktoś nowy, a jest to bardzo fajne, to pytam się jak ma na imię, jak się nazywa, bo wchodzi do drużyny i powinien się w niej czuć dobrze. To jest nasz zespół i cieszę się, że Śląski Związek Piłki Nożnej dba o to, żeby w tej drużynie obok reprezentantów Polski czy zawodników znanych z ligowych występów pojawili się także, ci którzy grali w piłkę na niższym poziomie, ale są, tak jak ja czy inni piłkarze, pasjonatami tego sportu - kończy 10-krotny reprezentant Polski, finalista Pucharu Polski, zdobywca Pucharu Niemiec, pięciokrotny mistrz Austrii i zdobywca Pucharu Austrii, gdzie był także królem strzelców ekstraklasy.

Więcej zdjęć można oglądać TUTAJ.