Śląski ZPN

Taktyka Wojciecha Dobrzyńskiego zaowocowała brązowym medalem Marexu Chorzów

15/02/2021 13:04

Podsumowania Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu w kategorii U17 nie rozpoczniemy od gratulacji dla zdobywców złotych medali, bo Rekord przyzwyczaił nas już do tego, że sięga po tytuł. Natomiast brąz Marexu Chorzów jest bez wątpienia wielką niespodzianką i dlatego jako pierwszego o ocenę wydarzeń na parkiecie w Białymstoku poprosiliśmy trenera chorzowian Wojciecha Dobrzyńskiego.


- To było niezwykłe i bardzo miłe zarazem uczucie – mówi Wojciech Dobrzyński. - Przypomniałem sobie moment, w którym 20 lat temu, jako zawodnik Clearexu zdobywałem mistrzostwo Polski. Wtedy, po wejściu do I ligi, trzy razy z rzędu zdobywaliśmy tytuł, a teraz jako trener wracam na medalową drogę i cieszę się z tego brązowego medalu oraz myślę już o tym co jeszcze możemy osiągnąć, bo ten zespół, który wywalczył trzecie miejsce w Polsce oparty był na zawodnikach z rocznika 2005. Za rok znowu możemy więc zagrać w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w kategorii U17, a zdobyte w Białymstoku doświadczenie powinno procentować.

- Jak powstała futsalowa drużyna, która na białostockim parkiecie zdobyła brązowy medal?

- To są chłopcy z UKS-u Ruch i Akademii Piłkarskiej Ruchu SA. Daniel Tukaj przygotował ich motorycznie i był ze mną na trenerskiej ławce, a Prezes Marek Nowak udzielił wsparcia i po przejściu przez eliminacje pojechaliśmy na turniej do Białegostoku. Moja taktyka opierała się na grze trzema czwórkami, które były wyrównane. Dzięki temu mogliśmy narzucić wysokie tempo i to był klucz do naszych zwycięstw. Raz tylko, w półfinale, zderzyliśmy się z przeciwnikiem, na którego ta taktyka nie podziałała. Przegraliśmy z białostocką drużyną, która była oparta na piłkarzach Jagiellonii występujących w Centralnej Lidze Juniorów. Wynik 8:1 był jednak także efektem... przemyślenia. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:3 i wyszliśmy na parkiet z nadzieją, że jeszcze nie wszystko stracone, ale po stracie czwartego gola uznaliśmy, że powinniśmy raczej zachować siły na walkę o brąz, bo bardzo chcieliśmy wrócić do Chorzowa z medalem. Może w sporcie „odpuściliśmy” to niewłaściwe słowo, ale w drugiej połowie półfinału myślami byliśmy już przy „małym finale” i możemy teraz powiedzieć, że osiągnęliśmy cel.

- Ile trwały wasze przygotowania do występu w Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu?

- Konkretnie na futsalu skupiliśmy się dwa miesiące temu. W dobie pandemii co prawda nie było łatwo dograć wszystko tak jakbyśmy chcieli, ale przynajmniej raz w tygodniu staraliśmy się pracować na parkiecie. Były też tygodnie, że trenowaliśmy dwa razy, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że to jest za mało i dlatego postanowiłem taktyką na trzy czwórki „zabiegać” przeciwników. Cieszę się, że to zdało egzamin.

- Kto z zawodników najbardziej zasłużył na słowa uznania?

- Aleksander Kowaluk był naszym bardzo mocnym punktem, a jego interwencja w ostatnim meczu fazy grupowej z Futsal Team Przeworsk okazała się kluczowa. Na minutę przed końcem pierwszej połowy, przy stanie 0:1, obronił karnego, a zespół podbudowany tą sytuacją wygrał 3:1 i zapewnił sobie awans do fazy pucharowej. Zacząłem od bramkarza, ale pochwalić muszę wszystkich, bo cała drużyna zasługuje na uznanie i podziękowania. Oczywiście Igor Stasiński, który strzelił 4 gole czy Maksymilian Smaluch autor 3 bramek bardziej rzucali się w oczy, ale Antoni Franke, Radosław Skała i Marcin Ceglarek też dorzucali swoje trafienia, a pozostali: Mateusz Gasz, Bartosz Gruszczak, Aleksander Hartstein, Dawid Kostorz, Franciszek Nowak, Oskar Skolut, Jakub Stępień i Mateusz Talaga też walczyli na sto procent i dlatego razem możemy się wspólnie cieszyć.

- Co teraz czeka zespół brązowych medalistów Mistrzostw Polski w futsalu?

- Zawodnicy wracają na trawę. Maksymilian Smaluch, Dawid Kostorz i Aleksander Hartstein, czyli czwórka z rocznika 2004 za rok już nie będzie mogła grać w kategorii U17, ale pozostali zawodnicy, uzupełnieni chłopcami z młodszego rocznika jesienią znowu będą mogli wrócić do treningów halowych i za rok – jeżeli wszystko uda się znowu tak zgrać jak w tym roku – znowu powalczymy o medal.