Śląski ZPN

Pucharowe emocje rozgrzały kibiców

22/09/2021 22:18

Już w II rundzie Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bytom spotkały się drużyny, które z powodzeniem mogły zagrać w finale. Los zetknął bowiem lidera IV ligi Ruch Radzionków z III-ligowym Gwarkiem Tarnowskie Góry i kibice przeżyli gorące 90 minut, z emocjami, golami i nawet przepychankami po ostatnim gwizdku.


Radzionkowianie lepiej weszli w mecz, bo już w 3 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w zamieszaniu w polu karnym gości najsprytniejszy okazał się Miłosz Ćwielong i wolejem z 12 metra pokonał Mateusza Rosoła.

Po szybko straconej bramce goście ruszyli z animuszem do ataku i wypracowali kilka znakomitych okazji do wyrównania. W 6 minucie Norbert Jaszczak po odebraniu piłki Tomaszowi Harmacie stanął oko w oko z Mateuszem Szukałą, który obronił strzał z 6 metra, a dobitka była niecelna. Także w 14 minucie bramkarz Cidrów wygrał pojedynek sam na sam z Jakubem Dylągiem. Natomiast w 32 minucie po zagraniu Karola Stanka Norbert Jaszczak uderzając z 17 metra minimalnie się pomylił i drużyna Łukasza Ganowicza przed przerwą nie doprowadziła do wyrównania.

Na drugą połowę zespół Marcina Dziewulskiego wyszedł odmieniony nie tylko trzema roszadami dokonanymi przez trenera. Przede wszystkim miejscowi zaczęli grać odważnie i już w 49 minucie Mateusz Pietryga huknął z 20 metra i Mateusz Rosół z największym trudem skierował piłkę na poprzeczkę, która okazała się sprzymierzeńcem kapitana Gwarka. Bardziej pomylił się Kamil Kopeć w 71 minucie, choć strzelał z 7 metra i posłał piłkę obok słupka.

Tarnogórzanie swoje zmiany zachowali na końcówkę meczu i okazało się, że to wystarczy. Wprowadzony w 76 minucie Daniel Barbus 3 minuty później, po podaniu będącego na boisku od 20 minut Wojciecha Pisarka, sfinalizował pomysłowo rozegrany rzut wolny. Zagranie nastąpiło zza linii bocznej pola karnego, a płaski strzał został oddany ze środka pola karnego. Po tym trafieniu Gwarek poszedł za ciosem i w 90 minucie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ta zakończona bramką akcja zaczęła się w 87 minucie, bo wtedy Rafał Otwinowski sfaulował Sebastiana Dworaczka, który uciekał obronie i sędzia nie tylko odgwizdał przewinienie, ale jeszcze ukarał stopera Ruchu drugą już w tym meczu żółtą kartką. Trochę trwało nim odesłany do szatni piłkarz opuścił murawę, a gdy zostało już na niej 10 zawodników gospodarzy Karol Stanek podszedł do piłki ustawionej 20 metrów przed Mateuszem Szukałą i znakomitym uderzeniem nad murem ustalił wynik na 2:1 dla trzecioligowców.

Grający w osłabieniu gospodarze w doliczonym czasie gry próbowali jeszcze zaatakować, ale skończyło się tylko na... przepychankach i godnym pożegnaniu Ruchu z pucharowymi rozgrywkami, w których Gwarek ma ochotę zajść jak najwyżej.

- Z pierwszej połowy jestem zadowolony – mówi Łukasz Ginowicz. - Szybko straciliśmy wprawdzie gola po rzucie rożnym, ale od razu ruszyliśmy do odrabiania strat i mieliśmy w niej dużą przewagę i kontrolę nad spotkaniem. Zabrakło jednak goli. A w drugiej połowie, choć w drużynie Ruch weszli zawodnicy z dużą jakością i gra się wyrównała, dążyliśmy do zmiany rezultat. Nasze zmiany dały dużo świeżości, a cieszy mnie przede wszystkim bramka na 1:1, bo to taki wytrenowany gol, wyćwiczony i dający satysfakcję, że tak oszukaliśmy rywala. Piękny był także gol na 2:1, takie uderzenie „stadiony świata” i uważam, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na ten awans i przełamaliśmy serię remisów, wygrywając z dobrą drużyną, na trudnym terenie. Świetne zawody zagrał, mniej do tej pory występujący Kacper Joachim. Tak samo Oskar Skrzyniarz. Błędów było bardzo mało więc trudno kogoś zganić, bo była płynność i intensywność oraz szybkość gry, szczególnie w pierwszej połowie, a po przerwie na pewno zmiennicy zrobili swoje i możemy się cieszyć. Obawiałem się tego meczu, szczególnie, że dla naszych włodarzy był to prestiżowy mecz, więc możemy im zadedykować to zwycięstwo, które potwierdza, że z każdym tygodniem nasza gra wygląda coraz lepiej.

- Myślę, że zarówno my jak i rywale spodziewaliśmy się spokojniejszego meczu – twierdzi Marcin Dziewulski. - Chcieliśmy to rozegrać mniej inwazyjnie, a jednocześnie pokazać najlepszą piłkę na jaką nas w tej chwili stać. Z tą myślą dokonaliśmy też pewnych rotacji w składzie, ale okazało się, że mecze sąsiadów zza miedzy zawsze są pełne ognia i pełne napięć. Prowadziliśmy do 79 minuty, ale przegraliśmy z drużyną z wyższej ligi, czyli z teoretycznie mocniejszym rywalem, ale postawiliśmy się i grając ciekawą piłkę pokazaliśmy duży potencjał naszej drużyny. To jest nasza pierwsza porażka w tym sezonie więc musimy ją zrozumieć oraz wyciągnąć z niej wnioski żeby jak najlepiej przygotować się do następnego ligowego spotkania. Mogę jednak powiedzieć, że za realizację założeń zespołowi należą się wielkie brawa, bo to co sobie nakreśliliśmy drużyna konsekwentnie realizowała, a nie było łatwo i momentami nawet było frustrująco. Gdy zmieniliśmy styl, żeby być groźniejszymi w ofensywie to też się momentami udawało więc to wszystko jest na plus.

Ruch Radzionków – Gwarek Tarnowskie Góry 1:2 (1:0)
1:0 – Ćwielong 3 min, 1:1 – Barbus 79 min, 1:2 – Stanek 90 min (wolny).
Sędziował Wojciech Zarzycki (Bytom).
RUCH: Szukała – Trzcionka, Otwinowski, Harmata, Ćwielong – Banaś (53. Kopeć), Turczyn (46. Kuliński), Siwy (46. Gwiaździński), Pietryga, Wawrzinossek (46. Baran), Piecuch. Trener Marcin Dziewulski.
GWAREK: Rosół – Dyląg, Timochina (76. Barbus), Przystalski, Joachim – M. Pisarek (69. W. Pisarek), Boryczka, Skrzyniarz,  Rakowiecki (69. Dworaczek) – Jaszczak (69. Jarka). Stanek. Trener Łukasz Ganowicz.
Żółte kartki: Otwinowski, Trzcionka, Dziewulski (trener) – Dyląg. Czerwona kartka Otwinowski (89, za drugą żółtą).

Więcej zdjęć z meczu można oglądać TUTAJ.