Śląski ZPN

Mistrzostwo Polski wróciło do Gliwic

22/05/2022 23:08

Po pięciu latach dominacji Rekordu w krajowym futsalu mistrzowski tytuł zmienił adres i po 14 latach wrócił do kolebki.


Wszak z Gliwic wywodził się pierwszy oficjalny triumfator rozgrywek nazwanych w sezonie 1994/95 Ligą Halową Piłki Nożnej Pięcioosobowej PA Nova. Drużyna pod tym szyldem w sumie 5-krotnie sięgnęła po złote medale. Ostatni raz miało to miejsce w 2008 roku, a więc po 14 latach oczekiwania gliwickich fanów futsalu, spełniło się ich marzenie.

Zwycięstwo 5:2, odniesione przez Piasta w przedostatniej kolejce nad broniącymi tytułu bielszczanami oznacza, że ostateczne rozstrzygnięcia już zapadły. Orlando Duarte doprowadził gliwiczan do mistrzostwa Polski, a drużyna z Cygańskiego Lasu tym razem musi się zadowolić srebrem, które podopieczni Jesusa „Chusa” Garcii Lopeza odbiorą za tydzień w swojej hali po ostatnim w tym sezonie meczu ze Słonecznym Stokiem Białystok.

Gliwiczanie natomiast cieszyli się od razu po ostatnim gwizdku, zamykającym sezon w Małej Hali Arena, której trybuny nie zdołały pomieścić wszystkich chcących zobaczyć mecz i uczestniczyć uroczystości. A trzeba dodać, że było co oglądać. Mający po 28 kolejkach 2 punkty przewagi nad Rekordem zespół Piasta od początku ruszył bowiem do szturmu i choć Bartłomiej Nawrat w bramce gości spisywał się znakomicie i korzystał także ze wsparcia słupków w 12. minucie worek z golami został rozwiązany. Po zagraniu Sebastiana Szadurskiego z lewej strony boiska Dominik Śmiałkowski skutecznie zamknął bowiem kontrę na „długim” słupku.

Podrażnieni goście natychmiast ruszyli do odrabiania straty i 80 sekund potrzebowali na wyrównanie, którego autorem był Sebastian Leszczak, strzelający z 8. metra. To jednak nie wystarczyło, żeby zatrzymać gliwiczan, w których szeregach błyszczał Mateusz Mrowiec. To on w 16. minucie po solowej akcji ulokował piłkę w okienku, a w 19. minucie po jego zagraniu Rafael Nunes Cadini posyłając piłkę z bliska do pustej bramki ustalił wynik pierwszej połowy na 3:1.

Jeżeli ktoś myślał, że po przerwie na parkiet bardziej zmotywowani wyjdą bielszczanie to się pomylił. Piast bowiem już w 43. sekundzie drugiej odsłony przeprowadził płynną akcję, którą dobitką z 5. metra zakończył Bruno Graca. Trzybramkowa strata sparaliżowała zawodników Rekordu i dopiero wprowadzenie w 31. minucie do bramki Krzysztofa Iwanka, który śmiało angażował się w akcje ofensywne odmieniło grę bielszczan. Świadczy o tym gol strzelony w 33. minucie przez Sebastiana Leszczaka, który uderzył celnie z dystansu.

Kolejnym impulsem do szturmu miało być wysłanie na parkiet Stefana Rakicia w koszulce lotnego bramkarza, ale to ryzyko się nie opłaciło, bo Michał Widuch nie dał się pokonać, za to na 34 sekundy przed końcem gry dalekim wyrzutem rozpoczął akcję, którą sfinalizował główkując Sebastian Szadurski i choć jeszcze Cadini "dopchnął" piłkę do siatki to sędziowie uznali, że uczynił to już zza linii bramkowej i to właśnie Szadurskiego wpisano do protokołu jako tego, który postawił pieczęć na mistrzowskim tytule.

Zresztą kibice już znacznie wcześniej śpiewali: „Mistrzem jest Piast”, a następnie skandując „Dziękujemy” fetowali moment, w którym otwierający szampany zawodnicy z rąk Wiceprezesa PZPN-u, zarazem Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli, kończącego kadencję Prezesa Futsal Ekstraklasy Macieja Kaczyńskiego oraz Prezydenta Gliwic Adama Neumanna odbierali medale i zwieńczyli dzieło podniesieniem okazałego pucharu w deszczu złotego konfetti.

Zdjęcia z meczu i dekoracji można oglądać TUTAJ.

Piast Gliwice – Rekord Bielsko-Biała 5:2 (3:1)
1:0 – Śmiałkowski (11:53), 1:1 – Leszczak (13:13), 2:1 – Mrowiec (15:01), 3:1 – Cadini (18:45), 4:1 – Graca (20:43), 4:2 – Leszczak (32:56), 5:2 – Szadurski (39:26).
Sędziowali Damian Grabowski i Grzegorz Wiercioch.
PIAST: Widuch; Bugański, Graca, Zatović, Pegacha – Lazzaretti, Cadini, Bertoline, Mrowiec oraz Śmiałkowski, Szadrurski. Trener Orlando Duarte.
REKORD: Nawrat (30:18. Iwanek); Rakić, Kubik, Budniak, Leszczak – Popławski, Zastawnik, Matheus, Surmiak oraz Marek, Biel. Trener Jesus Garcia Lopez.
Żółte kartki: Biel, Kubik.