- Turniej rozpoczął się 1 lipca i trwał 9 dni – mówi kapitan biało-czerwonych Mateusz Dłutowski. - Do udziału zgłosiły się 24 reprezentacje krajów naprawdę z całego świata. My w grupie mieliśmy Koreę Południową, Austrię i Portoryko. W regulaminie Morell Cup, bo tak od nazwiska pomysłodawcy nazywa się ta impreza, jest wyraźnie napisane, że w rozgrywkach uczestniczyć mogą tylko dyplomowani lekarze, z których dwójka w jedenastoosobowym składzie na boisku musi mieć powyżej 35 lat i dwójka powyżej 40 lat. Po każdym meczu był też testy „antydopingowe”. To znaczy komisja zapraszała na sprawdzian dwójkę wytypowanych zawodników, którzy odpowiadali na szczegółowe pytania z wiedzy medycznej, z zakresu specjalizacji, którą zadeklarowali w zgłoszeniu do turnieju. Ktoś spoza branży, a nawet student zostałby na pewno wyłapany. Były to więc autentyczne zawody dla lekarzy.
Reprezentacja Polski, prowadzona przez trenera Bartosza Dolańskiego, doktora... nauk o kulturze fizycznej, psychologa sportu, trenera UEFA A oraz dyrektora sportowego Gedanii, przez fazę grupową przeszła jak burza.
- Faktycznie wygraliśmy wszystkie mecze, ale na początku to my zostaliśmy trafieni przez „błyskawicę” – dodaje Mateusz Dłutowski, mający za sobą 61 występów w III lidze. - Już w 51. sekundzie meczu straciliśmy bowiem gola, ale znakomicie zareagowaliśmy na to trafienie Koreańczyków. Konrad Szydłowski wyrównał z rzutu karnego, a Bartek Konecki zapewnił nam jeszcze przed przerwą prowadzenie, które w drugich 40 minutach, bo mecze trwały 2x40 minut, wywindowaliśmy do wyniku 5:1. Na listę strzelców wpisali się jeszcze: drugi raz Konrad Szydłowski oraz Michał Bondarenko i Michał Kochanowski. Podbudowani wysokim zwycięstwem przystąpiliśmy do meczu z Austriakami, którzy otworzyli wynik w 3. minucie, ale Michał Bondarenko wyrównał jeszcze przed przerwą, a w samej końcówce wykorzystaliśmy przewagę liczebną. Po czerwonej kartce bramkarza przeciwników, który ściął mnie poza polem karnym, atakowaliśmy non stop i w końcu Konrad Szydłowski udokumentował naszą wyższość i wygraliśmy z gospodarzami turnieju 2:1.
Trzeci mecz z Portoryko okazał się „spacerkiem”, bo rozpędzona reprezentacja Polski wygrała aż 8:0.
- Festiwal bramek rozpoczął i zakończył Bartosz Konecki, który hat-trickiem w tym meczu zapewnił sobie praktycznie tytuł króla strzelców – wyjaśnia Mateusz Dłutowski, współpracujący jako lekarz z reprezentacją Polski U19 prowadzoną przez Marcina Brosza. - Ponadto po dwa gole dorzuciliśmy z Michałem Kochanowskim, a jedna bramka była autorstwa Tomka Sobolewskiego i mogliśmy świętować awans do ćwierćfinałów, w którym naszymi rywalami byli Niemcy. Zagrać w mistrzostwach świata z orzełkiem na piersi, wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego i wygrać z Niemcami 1:0 to było coś niesamowitego. Wrzutka Bartka Koneckiego okazała się kluczowa, bo choć skaczący do główki Michał Kochanowski nie sięgnął piłki, to ta wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza. Trzeba jednak dodać, że to był najniższy „wymiar kary”, bo mieliśmy bardzo dużą przewagę. Wyrównany natomiast był półfinał z Wielką Brytanią, zakończony remisem 1:1, po wyrównującym golu Michała Bondarenki. Ponieważ nie mogłem z powodu kontuzji zagrać w tym meczu przeżywałem podwójnie zarówno samo spotkanie, jak i strzelane po nim rzuty karne, w których po trzech seriach prowadziliśmy już 3:1! Michał Ochałek w znakomitym stylu obronił bowiem dwa strzały Anglików, a Michał Bondarenko, Piotr Paul i Mateusz Zasadny okazali się skuteczni. Dwa razy mieliśmy więc „piłkę meczową”, ale Kuba Kleszczowski i Bartek Konecki nie zdołali pokonać bramkarza rywali, natomiast Wyspiarze byli już skuteczni do końca. W szóstej kolejce Mateusz Baran zdołał wyrównać, a w siódmej Mateusz Tajstra nie trafił i zamiast finału, który był na wyciągnięcie ręki pozostał nam na koniec turnieju mecz o trzecie miejsce.
Brąz został wywalczony w starciu z Hiszpanią, która wprawdzie wyszła na prowadzenie, a po przerwie miała znakomite okazje na podwyższenie wyniku. Znakomite interwencje Michała Ochałka zatrzymały jednak rywali i dodały skrzydeł „biało-czerwonym”, którzy w końcówce po golach Konrada Szydłowskiego i lobie Michała Bondarnki 3 minuty przed ostatnim gwizdkiem przypieczętowali zdobycie trzeciego miejsca na świecie.
- To był nasz debiut na mistrzostwach świata, które odbywają się co roku – kontynuuje Mateusz Dłutowski, na co dzień zawodnik IV-ligowego Piasta Strzelce Opolskie. - Spotykaliśmy się dotychczas trzy razy w roku na turniejach lekarskich, czyli mistrzostwach Polski lekarzy: w piłce nożnej 6-osobowej, w futsalu i Igrzyskach Lekarskich. Znaliśmy się więc jako rywale, ale w tym roku postanowiliśmy zagrać razem. Bartosz Dolański został naszym selekcjonerem i sformował reprezentację. Mieliśmy dwa zgrupowania – kwietniowe w Łodzi i czerwcowe w Gdańsku, gdzie została już wyłoniona 25-osobowa drużyna i z błogosławieństwem PZPN-u, który wyposażył nas w komplet strojów zdobyliśmy medal. Większość wydatków pokryliśmy z własnej kieszeni, ale teraz będziemy się mocniej uśmiechać w kierunku piłkarskiej centrali i innych sponsorów, bo za rok mistrzostwa świata są w Australii więc wydatki będą dużo większe. Skoro zdobyliśmy w debiucie trzecie miejsce to warto byłoby spróbować atakować najwyższe pozycje. O tym jak prestiżowe są to zawody świadczy fakt, że w reprezentacji Szwecji grał 40-letni już obecnie Olof Guterstam, mający za sobą 2 występy w reprezentacji „Trzech Koron” oraz grę w szwedzkiej i belgijskiej ekstraklasie. U nas natomiast powyżej III ligi nikt się nie wybił, ale za to nasi zawodnicy grają w IV lidze czy w okręgówkach, a Michał Bondarenko jest I-ligowcem, ale w futsalu w barwach Śląska Wrocław. Większość z nas to specjaliści ortopedii, ale nie tylko, a trzon reprezentacji stanowią zawodnicy, którzy ze mną w lekarskich rozgrywkach startują pod szyldem Medyk Zabrze: Michał Ochałek, Maciej Kocjan, Mateusz Baran, Piotr Paul, Michał Bondarenko i Mateusz Tajstra. Najważniejsze było jednak to, że stworzyliśmy „drużynę Polska” i pokazaliśmy, że polska piłka nożna jest mocna.
A oto kadra biało-czerwonych, czyli brązowych medalistów Piłkarskich Mistrzostwa Świata Lekarzy 2023: bramkarze: Michał Ochałek i Krzysztof Popiński; obrońcy: Mateusz Czajkowski, Maciej Kocjan, Mateusz Baran, Krzysztof Rękawek, Marcin Sobotka, Piotr Paul, Radosław Grabowski, Michał Karpiński oraz pomocnicy i napastnicy: Jakub Kleszowski, Bartosz Konecki, Dawid Grochala, Mateusz Tajstra, Patryk Sochań, Nerijus Prusinowski, Andrzej Kadylak, Michał Bondarenko, Michał Korzeniowski, Konrad Szydłowski, Tomasz Sobolewski, Karol Wierzba, Mateusz Zasadny, Mateusz Dłutowski, Michał Kochanowski. Trener Bartosz Dolański i fizjoterapeuci Piotr Kaczmarek i Piotr Jaworski.