Piłkarze Wyklęci

Piłkarze wyklęci - Erwin Nyc

31/05/2020 11:56
Erwin Nyc - piąty od prawej - w reprezentacji Polski, przed meczem z Brazylią, na mistrzostwach świata w 1938 roku. Erwin Nyc - piąty od prawej - w reprezentacji Polski, przed meczem z Brazylią, na mistrzostwach świata w 1938 roku.

Erwin Nyc to Ślązak o niemieckich korzeniach i polskim duchu. To piłkarz, który trzykrotnie zmieniał nazwisko i w mundurze Luftwaffe groził hitlerowcom.


Dowodem na to jak skomplikowany jest życiorys Erwina Nyca, jest fakt, że aż 3 razy przyszło mu zmieniać nazwisko. Urodził się 24 maja 1914 roku w Katowicach jako Erwin Nytz w rodzinie o niemieckich korzeniach, ale duchu polskim, o czym świadczy chociażby to, że w piłkę zaczął grać w wieku lat 15 w polskiej Pogoni Katowice (a nie w niemieckim 1. FC Kattowitz). W 1934 roku nadał nazwisku polskie brzmienie, odtąd był Erwinem Nycem. Rok później został powołany do wojska polskiego, służbę odbywał w Warszawie (w jednostce lotniczej), ale większość czasu spędzał, grając w tamtejszej Polonii. Był to pierwszy sezon tamtej drużyny po powrocie do ligi, a do awansu wydatnie przyczynił się Erwin (grający jako środkowy pomocnik i stoper). Zyskał tym sobie sympatię kolegów i kibiców. Sam również z Polonistami się zżył i po odbyciu służby pozostał w stolicy, grając nadal w tym klubie i pracując w górniczej firmie. Został zauważony przez Józefa Kałużę, który już w 1937 roku powołał go do reprezentacji – debiutował w towarzyskim, wygranym 3:1 mecz z Danią (12 września). W barwach narodowych rozegrał 11 meczów. Wybiegł też na boisko między innymi w legendarnym meczu przeciw Brazylii podczas pierwszego „polskiego” mundialu (1938 roku) .  

Na początku wojny utracił warszawskie mieszkanie (dom, w którym się znajdowało został zbombardowany). Jako polski żołnierz był zobowiązany do walki na froncie. Dostał się do niewoli niemieckiej, z której jednak szybko go zwolniono. Powrócił na rodzinny Górny Śląsk i jako jego mieszkaniec stał się obywatelem Rzeszy. Zmuszono go (podobnie jak wielu Górnoślązaków) do podpisania volkslisty, a  jego nazwisko otrzymało pierwotne niemieckie brzmienie. Przedwojenny trener 1. FC Kattowitz, a w czasie wojny katowicki przełożony NSDAP Georg Joschke naciskał na Nytza, by zaczął grać w niemieckim klubie. Naciski te były na tyle poważne (dwukrotne wezwania na gestapo, groźby zesłania do obozu pracy), że Erwin uległ i w 1940 roku rozpoczął grę w klubie okupanta. Tak zresztą swoim zawodnikom sugerował trener reprezentacji Polski Józef Kałuża. Wziął również udział w szkoleniu dla graczy z Górnego Śląska, jakie zorganizował szkoleniowiec kadry niemieckiej Sepp Herberger. Nytz zagrał w kilku meczach zespołu Gauligi Górnego Śląska. W 1940 roku został też powołany do służby w niemieckiej Fliegerhorst. Nie przestawał jednak grać w piłkę, tym razem w drużynie Luftwaffen Sport Verein. Stacjonował w Berlinie (na krótko był przeniesiony do jednostki Markersdorf w dolnej Austrii, potem wrócił do Berlina), ale przyjeżdżał na przepustki do Warszawy. To podczas jednej z nich, w mundurze Luftwaffe wybrał się na mecz Polonii (oczywiście w lidze konspiracyjnej). Po meczu udał się razem z kolegami na suto zakrapianą biesiadę. Podczas godziny policyjnej wyszedł na ulicę, zaczął wymachiwać bronią i krzyczeć: dajcie mi jakiegoś szwaba, ja go ukatrupię! Następnie, wciąż w niemieckim mundurze odśpiewał hymn Polski. Szczęśliwie nie spotkał go żaden patrol, a koledzy zdołali uciszyć (siłą!).

Pod koniec wojny trafił do niewoli rosyjskiej, z której zwolniony wrócił na Śląsk i do Pogoni Katowice. Niestety, w nowej, komunistycznej rzeczywistości, napotkał jak wielu mu podobnych, nieprzyjemności. Wielokrotnie był wzywany przez UB na przesłuchania. Władze uważały, że powinien ponieść konsekwencje za grę w klubach okupanta i służbę w niemieckim wojsku. W jego obronie stanęli jednak działacze z Warszawy i Krakowa, zaświadczając, że współpracował z ruchem oporu i „organizował” pistolety dla AK. Chociaż dochodzenie przerwano, to dostał zakaz gry w lidze okręgowej oraz reprezentacji Polski. W 1948 roku kolejny raz zmienił nazwisko i został Edwardem Piotrem Nycem. Dawni koledzy wciąż mówili do niego Erwin. W latach pięćdziesiątych, po zakończeniu kariery sportowej, podjął pracę trenera w kilku śląskich klubach (między innymi w AKS-ie Chorzów, Siemianowiczance, Polonii Piekary Śląskie, Górniku Wojkowice). Nie odniósł jednak na tym polu sukcesów. Zmarł 1 maja 1988 roku w Piekarach Śląskich.

Autor Jacek Kurek

O innych "Piłkarzach wyklętych" czytaj TUTAJ.